Jak odpoczywa koń?

DSC_9500


Wielu ludzi, odwiedzających naszą stajnię, pyta mnie jak odpoczywa koń? Czy to prawda, że koń śpi na stojąco? Zazwyczaj tak. W naturze konie kładą się bardzo rzadko – klacz kładzie się do wyźrebienia (ale bardzo szybko po porodzie się podnosi, co przerywa pępowinę), źrebięta polegują w cieniu ciała matki, stare i zmęczone konie czasem kładą się, by odpocząć. Zawsze jednak koń jest gotowy, by podnieść się w ciągu sekundy. Widzieliście jak podnosi się leżący koń? Zawsze najpierw ustawia przednie nogi, a dopiero potem dźwiga zad, w którym znajduje się cały motor. W ten sposób koń może od razu oddalić się biegiem od miejsca wypoczynku i uciec przed zagrożeniem. Jest to dla mnie tak naturalny widok, że pamiętam jak zdziwiło mnie, gdy zaobserwowałam wstającą krowę – ona robi to zupełnie inaczej; najpierw dźwiga tył i wtedy dołącza przednie nogi.

Koń odpoczywa i śpi stojąc. Umożliwia mu to specyficzna budowa kończyn – tzw. aparat ustaleniowy konia. Nie jestem weterynarzem i nigdy nie zgłębiałam tajników aparatu ustaleniowego, ale tłumacząc Wam to na chłopski rozum i w dużym skrócie polega to na tym, że przednie nogi pozostając w bezruchu blokują się w stawach – płyn w torebkach stawowych wysycha i noga nie zgina się tak łatwo jak nasmarowana. Wszystkie mięśnie osadzone na szkielecie kończyny odpoczywają, zablokowana kończyna nie potrzebuje żadnego wysiłku, by stać prosto. W naturze koń w ciągu sekundy uruchamia zablokowany staw i może wystartować do ucieczki, gdyż nie ma na sobie obciążenia w postaci jeźdźca. Udomowione konie, wychodzą ze stajni i ruszają pod siodłem najpierw stępem. Zazwyczaj dłuższy, początkowy odcinek stępa tłumaczę naszym jeźdźcom potrzebą rozruszania konia dla uproszczenia; w rzeczywistości chodzi o dobre nasmarowanie stawu, by uniknąć kontuzji. Aparat ustaleniowy w tylnych nogach konia jest niestety słabszy. Dlatego też koń odpoczywający na stojąco odstawia jedną tylna nogę – kładzie ją na puszce kopytowej i w ten sposób odciąża. Po chwili, gdy noga dźwigająca cały ciężar zadu się zmęczy, koń zmienia nogę i odstawia sobie tę drugą. Można to zaobserwować u koni pracujących w bryczkach – na postojach odstawiają tylne nogi i odpoczywają.

Tak naprawdę pełen relaks i rozluźnienie konia to odpoczynek na leżąco. Aby jednak przyjąć pozycję leżącą zwierzę musi czuć się naprawdę bezpiecznie. Nasze konie czasem kładą się w boksach czy na pastwisku, zawsze są jednak gotowe, by zmienić pozycję na wypadek zagrożenia. Najbardziej traumatycznym przeżyciem dla konia jest utrata równowagi i upadek. Jako roślinożerca koń doskonale wie, że w tej pozycji jest najłatwiejszym łupem dla drapieżnika i każdy upadek czy polegiwanie jest bezpośrednim zagrożeniem jego życia. Dlatego też nikt nie próbuje uczyć konia,  by kładł się na grzbiecie i podawał nogi kowalowi, choć pewnie tak byłoby wygodniej rozczyszczać kopyta.  Zawsze żartuję, by nauczyć takiego podawania nóg nasze konie, bo ułatwiłoby to kucie całego stada przed sezonem. Nie ma jednak mowy, by skłonić konia do przyjęcia pozycji, która od wieków zakodowana jest w jego psychice jako skrajnie niebezpieczna. Wyobraźcie sobie jak ogromnym stresem musi być motywowany koń, który staje z jeźdźcem dęba – ryzykuje w ten sposób możliwość wywrotki. Każde wspinanie się konia pod siodłem jest rezultatem ogromnej paniki i strachu lub determinacji, by pozbyć się z grzbietu tego, co w jego mniemaniu bardzo mu zagraża.

Jeśli Twój koń nie podnosi się, gdy wchodzisz do jego boksu to albo jest bardzo zmęczony czy wręcz chory (nie życzę nikomu) albo naprawdę Ci ufa i wierzy (gratuluję). Za każdym razem, gdy ja otwieram drzwi boksu leżącego konia, ten zrywa się i wita mnie na stojąco. Kilka razy zdarzyło się, że mogłam podejść i pogłaskać bok i łeb leżącego konia. Za każdym razem byłam rozczulona, że ten olbrzym nie widzi we mnie zagrożenia i przymyka oczy sapiąc z zadowolenia, gdy drapałam go po policzkach. Takiego przytulaska życzę Wam wszystkim.

Fot. Kuba Lipczyński # Morgan