Zrozum naturę konia

07lipiec


Aby dobrze rozumieć konie i motywy ich zachowania trzeba przede wszystkim zrozumieć ich naturę. Świadomość o tym, jak koń zachowuje się w naturalnym środowisku, wiedza o jego pochodzeniu i atawistycznych instynktach pomaga koniarzowi porozumiewać się ze swoim wierzchowcem. Każdy z nas niby wie skąd wziął się koń, jak został udomowiony i jak żył w naturalnym środowisku, a jednak często zapominamy przełożyć to na współczesnego domowego konia. Jeśli chcesz osiągnąć wysoki stopień porozumienia z koniem zacznij myśleć jak koń i zrozum jego naturalne instynkty. Każdy współczesny, hodowany od pokoleń przez człowieka koń jest nadal koniem, w którego żyłach płynie krew dzikich mustangów i tarpanów. Bez względu na to, jak bardzo koń jest obecnie podporządkowany człowiekowi, nadal pozostaje on zwierzęciem wiernym swoim przedwiecznym instynktom. Uświadom sobie z całą wyrazistością to kim jest koń i przełóż to na współpracę z nim.

Po pierwsze koń od wieków był roślinożercą,  zawsze ofiarą, a nigdy drapieżnikiem. Stąd wiemy, że na wszelkie zagrożenie zareaguje nie atakiem, a ucieczką. Jest to jego naturalny odruch, a wynikiem jest końska płochliwość i zmysł wzroku nastawiony na odbieranie ruchu. Ile razy pomyślałeś sobie: „Dureń, taki duży a boi się polnej myszy”, może nawet zdarzyło Ci się skarcić palcatem płoszące się, durne zwierzę. Płochliwość konia jest uciążliwa, tym bardziej, że często nie jesteś w stanie przewidzieć, czego się wystraszy. Wzrok konia jest inny niż ludzki, nie zawsze ostrzejszy, ale inny z pewnością. Koń nastawiony jest przede wszystkim na odbiór ruchu, każdy obiekt, który nagle zmienia swoje położenie powoduje u konia odruchowy uskok. Obiekt nieruchomy jest dla konia trudniejszy do wychwycenia – tę właśnie cechę wykorzystują drapieżniki skradając się powoli i atakując znienacka. Czy wiesz dlaczego koń czasami omija kałuże? Nie dlatego, że nie lubi moczyć kopyt.  Po prostu tafla wody świetnie odbija światło, skrzy się , mieni, a więc w pojęciu konia porusza. Światło słoneczne nie razi konia, nie musi on nosić okularów przeciwsłonecznych. Za to świetnie wychwytuje różnice oświetlenia – wjazd ze słonecznej polany w zacienioną leśną ścieżkę, przeszkody na parkurze ustawione na granicy światła i cienia. Rozróżnianie kolorów nie jest mocną stroną końskiego wzroku. Barwy jasne koń odbiera wyraźnie, ciemniejsze odcienie giną mu w tle. Nasze konie płoszą się na widok białej płachty do przykrywania bryczki, podczas gdy ta sama bryczka przykryta brązowym kocem w ogóle ich nie interesuje. Sposób odbierania barw przez konia wykorzystuje się podczas skoków: przeszkody pomalowane jasnymi kolorami są dla konia łatwiejsze do skakania, bo dużo wyraźniejsze. Kiedy postarasz się myśleć jak koń i widzieć jak koń, łatwiej przewidzisz, kiedy może się on spłoszyć.

Ucieczka jest wrodzonym odruchem. Koń nie jest drapieżnikiem, więc cokolwiek by go nie zaniepokoiło z pewnością tego nie zaatakuje. Atak jest ostatecznością – dopiero pozbawione możliwości ucieczki zwierzę zareaguje agresywnie. Klacze zazwyczaj atakują tyłem, ogiery często walczą przednimi kopytami. Nawet najspokojniejszy koń może zasadzić Ci kopniaka, jeśli przestraszysz go w boksie. Pozbawiony możliwości zwiania, gdzie pieprz rośnie, zaskoczony np. Twoim nagłym wejściem do boksu strzeli z zadu zanim rozpracuje kim jesteś i czego chcesz. Dlatego nie wolno zaskakiwać konia znienacka – przed podejściem do niego, zawsze uprzedź go głosem, by był przygotowany i Twoje nagłe dotknięcie jego zadu nie zostało odebrane jak atak drapieżnika.

Koń jest zwierzęciem stadnym. Niby każdy to wie, ale czy rozumiesz, co z tego wynika? Przede wszystkim w każdym stadzie panuje określona hierarchia. Jeśli masz osiągnąć porozumienie z koniem, musisz wiedzieć, jak ustawiać się w tej drabinie. Instynkt stadny sprawia, że przyzwyczajony do podporządkowywania się koń szuka lidera, przewodnika. Jeśli nim nie jesteś, to nie oczekuj, że koń będzie Cię słuchał, wykonywał Twoje polecenia. Prędzej czy później pojawi się walka o dominację. Jeśli staniesz się członkiem stada dla swojego konia, to masz dopiero pół sukcesu. Na nic Ci się on nie zda, jeśli nie zdobędziesz przywództwa. Gdy koń zaakceptuje Cię na pozycji lidera osiągniesz z nim, co zechcesz. Może nie zrozumieć wydawanych mu poleceń, ale na pewno nie spróbuje ich negować.  Instynkt stadny można wykorzystywać na wiele sposobów. Szczególnie przydatny jest podczas układania młodych koni. Zawsze należy zadbać o to, by pracę z koniem prowadzić w takim miejscu, by nie widział on i nie słyszał innych koni. Możesz lonżować konia godzinami, ale jeśli obok, w zasięgu jego wzroku i słuchu stoi na pastwisku stado, to nigdy ten lonżowany nie skupi się całkowicie na Tobie i Twoich poleceniach. Pozbawiony towarzystwa innych członków stada instynktownie będzie sobie stada szukał – nie jest samotnikiem, musi mieć towarzysza. Jeśli pracujesz nim sam na sam na ujeżdżalni, to członkiem stada będziesz Ty. Koń podświadomie i mimowolnie skupi się na obserwacji Ciebie i Twoich poleceń.

Wyjazd w teren jest bezpieczniejszy, jeśli nie jedziesz sam. Wystarczy towarzystwo drugiego konia i już wiesz, że w razie nagłego rozstania się z siodłem nie będziesz wracał na piechotę – pozbawiony jeźdźca koń nie zwieje do stajni; nawet jeśli wystartuje w panice w pierwszym odruchu to zazwyczaj wróci do boku końskiego towarzysza. On przecież nie chce być sam. Poza tym, koń wsłuchuje się i naśladuje swoje stado – nawet najbardziej niemrawy i spokojny ciołek ruszy galopem, gdy inny członek stada da taki sygnał. Dlatego na konia czołowego nie powinno się wybierać podszytego tchórzem niezguły – na każde jego spłoszenie się reszta zastępu również wykona nerwowy uskok. Naśladownictwo w stadzie ma swoje zalety – przy nauce młodego konia dobrze jest ustawić go przy doświadczonych, starszych towarzyszach.

Dla zdrowia psychicznego konia i jego prawidłowego rozwoju emocjonalnego najistotniejsze jest stado. W stajniach jest to oczywiście zapewnione, ale co z koniem, który jest trzymany w gospodarstwie sam jeden? Pozbawiony towarzystwa i kontaktów społecznych koń rozwinie w sobie narowy i/lub nałogi. Jeśli decydujesz się na kupno konia i zamierzasz go wstawić do szopy we własnym ogródku to kup mu towarzystwa chociażby kozę. Pozbawiając go socjalnych więzi robisz mu krzywdę i w rezultacie działasz na własną niekorzyść – prowokujesz wynikające z nudy tkanie, łykawość, wspinanie się, brykanie pod siodłem i wiele innych.

Jako zwierzę stepowe, które przemierzało olbrzymie tereny w poszukiwaniu pożywienia, koń przede wszystkim potrzebuje ruchu. Dzikie konie potrafią spędzać ponad  15 godzin na dobę poruszając się stępem.  Ruch to najważniejsza potrzeba konia. Udomowiony koń zaakceptował stajnię jak zło konieczne, ale prawdę mówiąc robi mu ona tylko krzywdę. W naturze koń jest cały czas w ruchu, ten trzymany w stajni musi więc mieć zapewniony wolny wybieg na pastwisku lub chociażby wymuszony ruch pod siodłem. Nawet stare konie, które już ledwo trzymają się kupy i wyglądają jakby miały się rozlecieć przy zakłusowaniu powinny mieć zapewnioną możliwość pracy. Z braku ruchu u konia są same problemy: narowy i nałogi, choroby kończyn, stawów, kopyt, kłopoty z układem oddechowym. Podczas pracy serce pompuje dobrze natlenioną krew do wszystkich mięśni i narządów, kopyta otwierają się (puszka kopyta nie jest przecież zamknięta, kopyto pracuje podczas chodzenia) i są dobrze ukrwione. Zdrowy koń to koń, który się rusza. Pastwiskowanie koni jest niezbędne dla ich zdrowia psychicznego i fizycznego. Oznacza to swobodny ruch konia po dużym ogrodzonym terenie, a nie uwiązanie go jak krowę na łańcuchu. Kto obserwował kiedyś konie na pastwisku, ten wie, że koń nie stoi w jednym miejscu kosząc trawę równomiernie – on skubnie w jednym miejscu, podnosi łeb i daje dwa kroki, znowu skubnie i znowu kilka kroków – cały czas w nieustannym ruchu. W naturze w ten sposób koń oddalał się również od własnych odchodów, dziś stoi w stajni dusząc się amoniakiem. Choroby układu oddechowego koni związane są głównie ze stajnią – słaba wentylacja, brak ruchu powietrza, pył i kurz osiadający w stojącym powietrzu. Zanim zlitujesz się nad trzymanymi gdzieś na dworze końmi i zaczniesz psy wieszać na właścicielu zwierząt, który je zaniedbuje, zastanów się co szkodzi im bardziej – deszcz czy karcer w boksie. Myśl jak koń, a najlepiej go zrozumiesz.

Wszelkie zachowania konia podyktowane są zakorzenioną w nim od wieków naturą. Dzisiejszy koń nie miał okazji przemierzać bezkresnych stepów, a jednak za tym właśnie tęskni i tego potrzebuje. Zapewnij mu warunki jak najbliższe jego naturze, a będziesz obcować z koniem szczęśliwym i zdrowym; zrozum jego intencje i potrzeby, a osiągniesz pełne porozumienie.

Fot. Kuba Lipczyński # Morgan