Koń u dentysty

IMG_20151008_161045

Pamiętacie jak pisałam o naszej Noweli vel Zabójca na zlecenie? Wiecie co – została uleczona! To znaczy nadal jest elektryczna i temperamentna, ale już nie staje dęba pod jeźdźcem, nie wali z zadu tak wysoko, że ten, kto znajduje się za nią ma pełen ogląd wymion, nie bryka przy zagalopowaniu i nie wskakuje pod samochody na drodze serią baranków zaczynających się na poboczu, a kończących na linii środkowej jezdni. Bo ona w gruncie rzeczy normalna jest. Nadwrażliwa -tak. Temperamentna -tak. Energiczna – tak. Niezrównoważona -niejednoznacznie tak. Ale nie jest nieprzewidywalną wariatką. Bo nie miała problemów psychicznych, lecz całkiem prozaicznie stomatologiczne. A było tak:

Mama obserwowała ją na padoku pracującą pod Wojtkiem. I doszła do wniosku, że klacz manifestuje problem bólowy. I wcale nie boli jej mózg. To dzieje się gdzie indziej, nie w jej głowie. Diagnoza mamy brzmiała – kręgosłup. Zapakowaliśmy więc kobyłę do bukmanki i zafundowaliśmy wycieczkę na prześwietlenie rentgenowskie. Pani doktor obejrzała zdjęcia i uznała, że klacz nie ma powodów do takich reakcji. Drobne zwężenie na odcinku lędźwiowym jest, ale absolutnie nie wymaga ono takiej kontrakcji, jaką prezentowała pod siodłem Nowela. Ona jest nadwrażliwa i delikatna, ale tutaj najwyraźniej przesadza i sama ze sobą się pieści. Znarowiona jest i tyle. Skoro nie grzbiet, to co innego ją boli i przeszkadza w pracy pod siodłem? Okazało się, że zęby!

Pisałam Wam jak ważna jest profilaktyka i jak istotny jest stan końskiego uzębienia dla jego zdrowia. O różnych problemach, jakie chore zęby powodują też było. Zajrzyjcie do tego wpisu – Darowany czy nie – w zęby mu zaglądaj! Dzisiaj opowiadam jak to wygląda w praktyce na przykładzie naszej stajennej pacjentki. Bo to pacjentka stomatologiczna była, a nie psychiatryczna!

Nowela miała ostre krawędzie zębów przedtrzonowych i trzonowych. Wiadomo, że koń żując pokarm rozciera go zębami poruszając szczęką na boki. To ściera zęby i może spowodować powstanie ostrych krawędzi na zewnętrznej stronie (tzn. od strony policzka) górnych zębów. W dolnej szczęce zęby zazwyczaj ścierają się budując ostre krawędzie od strony języka. To boli. Bo te „kolce” ranią śluzówkę jamy ustnej i koński język. Macałam sobie przerośnięte i ostre zęby Noweli, gdy miała unieruchomioną i otwartą szczękę. Palce bolały, a na myśl, że Nowela nie maca tego palcem, a wrażliwą błoną śluzową policzka aż mnie wzdrygnęło. Ten koń autentycznie cierpiał – rany na policzkach i pokaleczony język bolały, a praca z wędzidłem nie ułatwiała radzenia sobie z bólem. Nic dziwnego, że klacz wybierała próbę pozbycia się jeźdźca. Dziwne jest raczej, że nie działała bardziej skutecznie i nie starła Wojtka w pył. Kopytami, bo zęby nie bardzo się nadawały do akcji.

Weterynarz skorygował ten problem – tarnikowanie zębów i Nowela jest jak ta lala. Wróciła do nas uśmiechnięta od ucha do ucha i już nie prezentuje zabójczych zapędów. Uleczona! Hurra!

Przy okazji – naszą Nowelę wzięła w obroty dr Małgorzata Adamowska. Tu macie namiar – polecam z pełnym przekonaniem. To weterynarz, który nie jest tajemniczym magiem: komentuje każdy swój ruch, wyjaśnia zrozumiałym dla laika językiem co się dzieje i czym to jest spowodowane, tłumaczy jak zapobiegać, jak leczyć. To niby normalne, a jednak nierzadko wet pracuje jakby był wtajemniczonym i jedynym na świecie specjalistą, który musi ukrywać swe zawodowe tajemnice. Ja jestem gatunkiem człowieka-pytajnika, więc zawsze zamęczałam weterynarzy milionem pytań co, jak i dlaczego. Zazwyczaj otrzymywałam odpowiedzi tak naszpikowane lekarskim żargonem i tak owinięte w bawełnę, że wiedziałam mniej niż przed zadaniem pytania. Przy dr Adamowskiej nie musiałam się wysilać i gimnastykować pytając na różne sposoby o to samo. Już na pierwsze pytanie pani doktor odpowiedziała mi tak obrazowo, że poczułam się jak uczestnik wykładu na uniwersytecie. A gdy pokazała nam zdjęcia rtg kręgosłupa naszej klaczy i wyjaśniała co przedstawiają (dla porównania i lepszego zobrazowania pokazywała nam też przykładowe foty kręgosłupów innych koni) doszłyśmy z mamą do wniosku, że już jesteśmy gotowe do pracy radiologów i profesjonalnego opisywania zdjęć. Po tym poznajesz fachowca – mówi zrozumiałym językiem i widzisz, że to nie czary-mary a doświadczenie, które zadziała na pewno. Bo wiesz dlaczego. I wierzysz, bo to jest jasne i logiczne. Pani doktor ma w ofercie również dojazd do swoich pacjentów, więc warto się z nią skontaktować. Mogę tylko zapewnić, że dobrze wydacie pieniądze i to nie astronomiczną kwotę. Mama była zaskoczona, gdy doszło do płacenia – usługa kosztowała jakieś 30% mniej, niż mama zakładała bazując na wcześniejszych doświadczeniach. To fajne, gdy jesteś traktowany po ludzku. Czy tam końsku. W każdym razie fair. Polecam panią doktor. My trafiliśmy do niej z polecenia dr Macieja Przewoźnego. Trafcie też, bo to szczęśliwy traf.

A tu fotorelacja z zabiegu tarnikowania zębów. Biedna Nowela, gdyby wiedziała w jak niekorzystnych pozach ją fotografowałam to musiałaby poczuć się zażenowana. Obiecałam jej, że nie pokażę tych fot reszcie koni z naszej stajni. Obśmiałyby ją i założyły prześmiewczy profil na fejsie. Unikamy w naszej stajni mobingu. Zdrowa atmosfera przede wszystkim.

IMG_20151008_160914

 Hannibal Lecter Equus. No, pokaż ząbki malutka.

IMG_20151008_160953

Płukanie jamy ustnej. Wodą, nie Listerine.

IMG_20151008_161031

Łepek podwieszony, możesz się zrelaksować koniu. To przecież istne SPA.

IMG_20151008_161045

Chill-out. Po oczach Noweli widać, że relaksuje się na całego. Trochę pomógł zastrzyk podany przez panią doktor.

IMG_20151008_161158

Hipopotam.

IMG_20151008_161202

Zęby hipcia.

IMG_20151008_161112 IMG_20151008_161115 IMG_20151008_161338

Pani doktor przy pracy z rękoma w paszczy lwa.  Tzn. hipcia. Znaczy się konia oczywiście. Na pierwszej focie widać te drobne wiertełko. Musielibyście słyszeć odgłos – a ja durna boję się odgłosów borowania w gabinecie mojego dentysty. Phi!

I krótki filmik z zabiegu tarnikowania.

Teraz Nowela znormalniała. Można wsiadać bez obaw o utrzymanie ciągłości swojego rdzenia kręgowego. W wakacje pewnie zacznie pracę w szeregu pod obozowiczami. Wojtek rozstanie się z nią bez większych problemów, bo po pierwsze – normalny koń to żadne wyzwanie, po drugie – jego nowa klacz hanowerska Rendez Vous De Danse Chilli jest niekwestionowaną królową stajni i najpiękniejszym koniem jakiego w życiu widziałam, a po trzecie – Chilli zdetronizowała w sercu Wojtka nawet Horpynę, więc Nowela nie ma żadnych szans. Odnajdzie się w szeregu, oddając stresujące miejsce konia czołowego. I pomyśleć, że wystarczyło zadbać o zęby, by uleczyć konia. Całego. Bo to bardzo ważna rzecz, żeby zdrowe zęby mieć!