Narządy dotyku u konia czyli czym maca koń?

1353373_45851968

Przy okazji mojej poważnej i naukowej pracy badawczej podczas projektu-eksperymentu „Poradnik dla macanta” zaczęłam zastanawiać się nad narządami dotyku u koni. Narządem dotyku badacza (czyli moim, ludzkim) są ręce. Króliki, yyy… konie doświadczalne nie potrzebowały do tamtych badań narządów dotyku, bo w badaniu były pasywne; aktywny był badacz (tak, to ja!). A jednak zaczęłam się dumać nad końskimi „rękami” do macania. Czym maca koń? Wiecie?

Bardzo często koń maca swoją końską dłonią czyli po prostu kopytem. Stukają w przedmioty, macają kopytem podłoże, przesuwają przedmioty i przewracają je sprawdzając ich stabilność. Bolek na plaży zawsze maca sobie syrką brzeg morski. Biedak waży pewnie z 600kg, na miękkim i grząskim podłożu zapada się po pęciny. Wyczuwa niestabilny grunt i odmawia wejścia na taki. Nigdy nie namawiam go do wejścia na grunt, który po macaniu kopytem nie zyskał jego aprobaty. On naprawdę wie lepiej ode mnie. Poza kopytami koń do badania przedmiotów dotykiem używa też warg. Może nimi delikatnie dotknąć, złapać coś, a zębami ugryźć. Często konie podnoszą tak wiadra, zrzucają z płotu czapraki, łapią nasze rękawy. Pysk to kolejna „ręka”. Przecież koński pysk jest  wyposażony w wibrysy – wąsy czuciowe. Są umieszczone na końskim nosie, wargach i wokół oczu. Tego absolutnie nie wolno koniowi ucinać czy golić! Wibrysy są mu potrzebne, to jego czułki. Dzięki nim koń wie, że może wsadzić łeb do wiadra, choć to wiadro jest ciemne. Dotyk odbierany przez wibrysy chroni koński łeb przed urazami i uderzeniami – koń nawet w ciemności wyczuje, w którą szczelinę łeb mu się zmieści, a gdzie jest coś, co może mu wykuć oko. Na własne oczy widziałam konia-badacza, który macał przedmiot wąsami i wargami. Było tak:

Kiedyś nasze konie latały sobie po włościach bez ograniczeń. Później niestety zrobiło się nam ciaśniej, wokół powyrastały domki i ogródki. Trzeba było konie grodzić. Z wszelkiego rodzaju płotami dawały sobie radę bez problemu – rozwalały ogrodzenia, taranowały sztachety, zrywały linki. Rodzice zainwestowali w pastuch elektryczny. Zamknięte na nim po raz pierwszy konie nie bardzo wiedziały, czego się spodziewać. Jak już poznały moc prądu to przez pierwszy tydzień stały zbite w kupę na środku, przepychając się zadami, bo żaden nie chciał zbliżyć się do taśmy. Później się wyluzowały i pasły w pobliżu pastucha, a z czasem trzeba było zwiększyć napięcie, bo hucuły i haflingery brały taśmę na klatę i zrywały ją mocarnymi, grubo obrośniętymi ciałami. Ale pierwszy kontakt z prądem wyglądał tak: Czubajka postanowiła odegrać rolę kamikadze. Podeszła do taśmy i zaczęła ją wąchać. Nie odkryła nic ciekawego, więc ostrożnie pomacała taśmę wibrysami na pysku. Coś tam poczuła, ale nie wiedziała, jak to nazwać. Poszła więc o krok dalej w swym badaniu i złapała taśmę między wargi. To był widok! Dostała kopa od pastucha i zrobiła taki skok, że wszystkie jej nogi znalazły się w powietrzu. To było niemal salto z telemarkiem! Badań nie kontynuowała. W rezultacie Mirek musiał jej otwierać całą ścianę, bo przez wąskie przejście nie chciała z pastwiska wyjść. Lekcję przyjęła z pokorą, a z jej przykrego doświadczenia korzystała reszta stada, unikając taśmy przez długi, długi czas.

Zemanta Related Posts Thumbnail

Tu widać włosy czuciowe przy oku konia. Nie mylić z rzęsami. Spójrzcie, jakie długie! Fot. Kuba Lipczyński # Czubajka

IMG_20150828_152502

A tu wąsy na nosie. No jak można to koniowi zgolić? Fot. czubajka.pl #Roza

Wiadomo, że koń ma zakończenia nerwowe rozmieszczone na całym ciele. Pisałam o tym przy okazji wpisów o zmysłach – tu ten o dotyku. Te receptory odbierają każdy, najlżejszy nawet dotyk np. muśnięcie muszych nóżek. Ale do aktywnych badań sensorycznych koń używa przede wszystkim wibrysów na pysku, warg i kopyt. To jego ręce i palce. Następnym razem, gdy koń skubnie Cię wargami pomyśl, że właśnie Cię pogłaskał… Tylko nie rozczulaj się zbytnio, gdy pomaca Cię kopytem. Zadniej nogi. Bo ręką można nie tylko głaskać, ale i dać klapsa :)