Często mówi się o koniu: “twardy w pysku” czy “nieczuły na łydkę”. Takie otępienie zmysłu dotyku (bo o to tu przecież chodzi) to wynik naszej pracy z koniem. Zmysł dotyku jest u konia rozwinięty w takim samym stopniu jak u nas. Receptory nerwowe są rozmieszczone na całym ciele, reagują one na dotyk bezbłędnie i automatycznie. Cała praca człowieka z koniem jest oparta w ogromnej mierze na tym właśnie ze zmysłów. Przecież to łydka dociśnięta do boku konia daje impuls na zakończenia nerwowe w skórze i sygnał ruchu w przód czy wygięcia. Wędzidło leży w pysku i działa na receptory dotyku w diastemie dolnej szczęki. Zbyt mocne działanie na zakończenia nerwowe otępia je i w rezultacie niszczy. Dlatego też koń przestaje odczuwać dotyk wędzidła w pysku czy nie reaguje na łydkę. Im brutalniej traktujesz konia, im mocniej szarpiesz jego pysk i walisz go po bokach, tym trudniej będzie Ci na nim pracować. Każdy wie, że delikatny w pysku koń reaguje na najlżejszy dotyk, a tego, który ma beton w pysku musisz zatrzymywać rzucając kotwicę. To my, ludzie, otępiamy zmysł dotyku konia i w rezultacie sami sobie robimy pod górkę. Traktowanie konia z wyczuciem, delikatnie i łagodnie sprawia, że mamy do czynienia z wierzchowcem, który precyzyjnie odczytuje nasze sygnały i reaguje na nie. Koń nie rodzi się twardy w pysku, on się taki staje dzięki pracy z człowiekiem. Czasami klienci narzekają mi, że nasze konie w ogóle nie reagują na łydkę. Nie wierzę, że w ogóle tego nie czują, ale na pewno ignorują z premedytacją, bo tak już mają te boki obstukane, że przychodzi im z łatwością lekceważenie impulsu. Zmysł dotyku u konia jest bardzo silny – jeśli mucha siądzie mu na skórze, to od razu trzepnie ogonem. Nie otępiaj receptorów nerwowych konia brutalnym traktowaniem, a żadne munsztuki, pelhamy i inne ustrojstwa nie będą Ci potrzebne.
Zmysł dotyku
Często mówi się o koniu: “twardy w pysku” czy “nieczuły na łydkę”. Takie otępienie zmysłu dotyku (bo o to tu przecież chodzi) to wynik naszej pracy z koniem. Zmysł dotyku jest u konia rozwinięty w takim samym stopniu jak u nas. Receptory nerwowe są rozmieszczone na całym ciele, reagują one na dotyk bezbłędnie i automatycznie. Cała praca człowieka z koniem jest oparta w ogromnej mierze na tym właśnie ze zmysłów. Przecież to łydka dociśnięta do boku konia daje impuls na zakończenia nerwowe w skórze i sygnał ruchu w przód czy wygięcia. Wędzidło leży w pysku i działa na receptory dotyku w diastemie dolnej szczęki. Zbyt mocne działanie na zakończenia nerwowe otępia je i w rezultacie niszczy. Dlatego też koń przestaje odczuwać dotyk wędzidła w pysku czy nie reaguje na łydkę. Im brutalniej traktujesz konia, im mocniej szarpiesz jego pysk i walisz go po bokach, tym trudniej będzie Ci na nim pracować. Każdy wie, że delikatny w pysku koń reaguje na najlżejszy dotyk, a tego, który ma beton w pysku musisz zatrzymywać rzucając kotwicę. To my, ludzie, otępiamy zmysł dotyku konia i w rezultacie sami sobie robimy pod górkę. Traktowanie konia z wyczuciem, delikatnie i łagodnie sprawia, że mamy do czynienia z wierzchowcem, który precyzyjnie odczytuje nasze sygnały i reaguje na nie. Koń nie rodzi się twardy w pysku, on się taki staje dzięki pracy z człowiekiem. Czasami klienci narzekają mi, że nasze konie w ogóle nie reagują na łydkę. Nie wierzę, że w ogóle tego nie czują, ale na pewno ignorują z premedytacją, bo tak już mają te boki obstukane, że przychodzi im z łatwością lekceważenie impulsu. Zmysł dotyku u konia jest bardzo silny – jeśli mucha siądzie mu na skórze, to od razu trzepnie ogonem. Nie otępiaj receptorów nerwowych konia brutalnym traktowaniem, a żadne munsztuki, pelhamy i inne ustrojstwa nie będą Ci potrzebne.
Fot. czubajka.pl # Staś i Faramuszka
Autor: Ania Kategoria: NATURAL