Skojarzenia – koń ma inne niż Ty!
Najczęściej popełniany błąd w obcowaniu z końmi to podstawianie własnego sposobu myślenia pod koński. Zapominamy, że aby współpraca i wzajemne zrozumienie było pełne, powinniśmy to z siebie zrobić konia, a nie na odwrót. Z wrodzonej nam egoistycznej postawy władcy świata wynika nasze przekonanie, że jesteśmy mądrzejsi, lepsi, wyżej rozwinięci niż jakiekolwiek zwierzę. I tak zamiast „zniżać się” do poziomu zwierząt, tłumaczymy sobie ich motywy, zachowania i instynkty zupełnie ludzkim tokiem myślenia. Wiem, że takie dywagacje niewiele Wam rozjaśniają, więc postaram się na przykładach wyjaśnić, jak myśli i kojarzy koń, a jak odczytujemy to my.
Koń płoszy się na widok kolorowej reklamy. Co robi jeździec? Dwa szybkie po zadzie i krzyk: „Idziesz!”. Co myśli jeździec: „Teraz zapamięta, że jak będzie uskakiwał to dostanie po tyłku. Dałem mu nauczkę!” Co myśli koń: „Kolorowa reklama=lanie batem. Następnym razem jak taką zobaczę, lepiej zwiewać gdzie pieprz rośnie!”
Koń skacze przeszkody na parkurze. Przed sobą ma taką, której wcześniej nie widział np. rów z wodą. Zaskoczony staje jak wryty. Jeździec zacina batem i wbija ostrogi w boki konia. Co myśli jeździec: „Teraz zapamięta, że został ukarany za odmowę skoku, więc drugi raz tak nie zrobi”. Co myśli koń: „Rów z wodą=lanie, więc na przyszłość jak zobaczę rów z wodą to lepiej uciekać jak najdalej”.
Generalnie, na każde zagrożenie koń reaguje ucieczką. To jego naturalny odruch i nasze ludzkie myślenie tego nie zmieni. Koń, który rwie do przodu zazwyczaj dostaje od jeźdźca plombę po zębach w myśl zasady: „Za ciągnięcie dostałeś po szczęce, to teraz zapamiętasz, że ciągnięcie jest złe”. Koń tymczasem kojarzy łańcuszek: ciągnę=ból, a więc trzeba uciekać. Od każdego bólu, strachu – najlepiej zwiać. W rezultacie ciągnie jeszcze bardziej, albo wręcz ponosi.
Koń nie potrafi tak jak my łączyć skutku z przyczyną w dużym odstępie czasu. To znaczy, że każda kara, która nie nastąpiła bezpośrednio po przewinieniu mija się z celem i w pojęciu konia jest niesprawiedliwa. Jeśli koń bryka pod siodłem, możesz zdyscyplinować go palcatem i głosem. Ale jeśli w wyniku tego brykania spadłeś, podnosisz się, sprawdzasz czy wszystko OK, dajesz sobie chwilę, by odsapnąć, a potem wsiadasz na konia i spuszczasz mu łomot, to robisz błąd. Koń nie wie, za co obrywa. Nie skojarzył bicia ze zrzutką, choć Ty wierzysz, że tak właśnie jest.
Większość nieporozumień między koniem i jeźdźcem wynika właśnie z niezrozumienia sposobu myślenia i kojarzenia konia. Powtarzam to cały czas – chcesz zrozumieć konia, to myśl jak koń! Rozbieraj jego motywy na czynniki pierwsze, zastanów się i przyswój sobie to, co się wydarzyło, przełóż to na język koński, a będziesz miał szansę na pełne porozumienie ze swoim wierzchowcem.
Fot. Kuba Lipczyński # Heniek
Jak działa koński mózg?
Wiele razy wyjaśniałam na czym polega różnica między myśleniem i instynktami drapieżnika a zachowaniem roślinożercy. Człowiek jest najdoskonalszym drapieżnikiem na ziemi i tak też zachowuje się wobec konia. Porozumienie między człowiekiem a koniem jest możliwe, ale trzeba zrozumieć, że to nie koń musi się w tym wypadku dostosować. Aby koń nas zrozumiał, to my musimy najpierw zrozumieć jego.
Konie nie są wybitnie inteligentnymi zwierzętami, muszę to powiedzieć głośno. To nie małpy, nie używają narzędzi, nie myślą linearnie. To, co my bierzemy za ich wyjątkową inteligencję to fenomenalna wręcz pamięć. Konie zapamiętują wszystko, co je spotyka i budują na tej podstawie wizerunek na całe życie. Myślą obrazami i klasyfikują sytuacje jako groźne i niegroźne. Skojarzenia zapamiętują i powtarzają zachowania, których się nauczyły. Dzięki ich niesamowitej pamięci łatwo je szkolić i uczyć. Cały proces myślowy konia to kojarzenie – raz przestraszyłem się śmietnika i uskoczyłem, ta ucieczka mnie wtedy uratowała; dostałem palcatem, bo nie skoczyłem przeszkody – ta przeszkoda jest groźna, spowoduje ból. Przez całe życie koń gromadzi obrazy sytuacji, obiektów, zdarzeń, które zapisane w końskim mózgu tkwią tam na zawsze. Możemy je zmieniać – odczulić konia na bodziec zapisany jako groźny i nadpisać mu informację, że jest niegroźny. Pamiętajmy tylko, że koń z którym mamy do czynienia ma niezły bagaż w swoim mózgu – jeśli postępujemy z koniem niewłaściwie to szybko możemy stworzyć mu pod czerepem taki misz-masz i syf, że nie da się tego odpracować. Tyle fajnych koni zostaje przez człowieka tak zaśmiecone, że potem uznane za nieprzewidywalne i niebezpieczne psychopatyczne zwierzęta lądują czterema kopytami tam, skąd wychodzą tymi kopytami do przodu.
Mózg konia nie myśli w taki sposób jak ludzki, więc zupełnie pozbawione sensu jest ocenianie ich zachowania na podstawie naszego, ludzkiego sposobu myślenia. Myśli konia to w zasadzie akcja-reakcja. Coś się dzieje, pojawia, ktoś czegoś wymaga – ja reaguję. Czas reakcji konia jest błyskawiczny – 0,3 sekundy. Tyle zajmuje koniowi zareagowanie na coś, co się wokół niego dzieje i wymaga akcji. Myśl „kopnę chama” już się dzieje – zadnia noga sprzeda kopa, a upośledzony w swych reakcjach człowiek nie ma najmniejszej szansy, by uskoczyć. Nigdy nie zdążysz uskoczyć, a powód jest prosty – nie zdążysz się zorientować, że koń to zamierza. Koń zareaguje tak szybko, że Ty nie będziesz miał czasu mrugnąć okiem. To najszybszy czas reakcji wśród wszystkich zwierząt udomowionych. Spójrzcie, jak konie kowbojskie odcinają byczka ze stada – gdy tylko cielęcina chce zrobić zwrot, koń wyprzedza jego zamiar:
Tak pracują konie odcinające, zwróćcie uwagę, że kowboj na nim tylko siedzi – wodze są luźne, to koń decyduje kiedy i w którą stronę blokować ciołka. Ani wołowina, ani człowiek nie ma szans wyprzedzić czasu reakcji konia, to niemożliwe.
Koń reaguje błyskawicznie, to fakt. Trzeba tylko zrozumieć, że reakcja to nie proces myślowy. Bo akcja myślowa konia jest dużo wolniejsza – koń potrzebuje 3 sekund, by zapadła decyzja o wykonaniu np. polecenia. Jeśli nie zrozumiał od razu nie denerwuj się. Potrzebuje tych 3 sekund, by przetrawić, czego od niego wymaga. Gdy zrozumie, będzie reagował szybciej. Ale daj mu zrozumieć – nie wzmacniaj ostrogą czy palcatem, policz do trzech.
Ciekawą kwestią pracy końskiego mózgu jest też przepływ informacji pomiędzy obiema półkulami. Pisałam Wam, jak Czubajka płoszyła się na znanej sobie trasie tylko dlatego, że szła tą trasą na odwrót – od końca do początku. Wszystko co koń poznał z jednej strony, oglądając to jednym okiem jest przesyłane do przeciwnej półkuli mózgowej tylko w 20%. Oznacza to, że jeśli koń nie boi się już np. zarzucania derki z lewej strony, to gdy z braku miejsca w boksie zarzucisz ją z prawej może uskoczyć. Jeśli uczysz konia, odczulasz na np. golarkę do sierści i uda się wystrzyc mu lewy bok, to z prawym odczulanie zaczynasz od początku. Pójdzie łatwiej, to jasne, bo te 20% masz już na starcie. Ale pamiętaj, że czegokolwiek konia uczysz, powinieneś powtarzać to z obu stron, by proces nauki był kompletny.
I jeszcze jedno o czasie reakcji, bo filmik ten mnie zachwyca i zapiera dech, więc muszę się nim z Wami podzielić. Koń reaguje błyskawicznie, to już wiemy. Nie możemy się z nim równać – człowiek postrzega ok. 16 klatek na sekundę; koń w tym czasie widzi ich 36. Dla konia nawet ziewający żółw to dynamika. Teraz pomyślcie, jak się przy koniu poruszacie i jak on musi to postrzegać… Dlatego Andrea Kutsch, uczennica Monty’ego Robertsa powtarza: poruszaj się tak, jakbyś pływał w oleju.
I filmik – niech i Was zachwyci mistrzostwo konia w reagowaniu na rozgrywającą się akcję. Tak dla formalności – to tourada czyli corrida portugalska, nie jest tak krwawa jak hiszpańska, byk nie ginie i wszyscy są zadowoleni. Enjoy!
Autor: Ania Kategoria: NATURAL