Mimika i język ciała konia
Obserwacja zachowania konia, jego mimiki i ruchu i postawy ciała daje nam pełen obraz jego charakteru, nastroju, temperamentu i emocji. W naturze konie porozumiewają się przecież mową ciała, głosu używają raczej rzadko. Wystarczy nauczyć się odczytywać dawane nam przez konia sygnały, które są tak naprawdę bardzo zrozumiałe i czytelne. Czy znacie język ciała konia i jego mimikę? Przygotowałam Wam listę typowych zachowań. Wkujcie na blachę, a Wasz koń będzie się mógł z Wami porozumiewać bez problemu. Kilka dni wprawy i możecie z nim dyskutować o polityce, kulturze i dodać do znajomych na fejsbuku. A więc:
MIMIKA
OCZY
- błyskanie białkiem, zwężone, zaczerwienione sygnalizują agresję i złość. Nie podchodź, niech mu przejdzie. Wiadomo, że koń z natury agresywny nie jest. Jeśli uprzedza, że może zaatakować, to najpewniej wynika to ze strachu. Nie prowokuj, daj mu spokój.
- oczy przyjazne, spokojne, jasne, zaciekawione to objaw zrównoważenia. Grzeczny, miły koń, który nic do ludzi nie ma. Podchodź śmiało, przywita Cię z radością.
- oczy niespokojne, przestraszone, rozbiegane to oczywiście objaw strachu. Może też sygnalizować odczuwanie bólu. Uspokój konia głosem, poklep. Krzywdy Ci nie zrobi, ale oczekuje jej od Ciebie. Pokaż mu, że nic mu nie grozi.
Odczytywanie emocji z oczu końskich jest bardzo proste. Nie bez powodu mówi się, że „oczy to zwierciadło duszy”. A cóż dopiero u konia – tak wymowne, głębokie i pełne treści. Czytasz z nich jak z książki. No chyba, że jesteś analfabetą…
USZY
- nastawione do przodu na sztorc uszy zdradzają zainteresowanie, ale bez strachu. Żadnych obaw, po prostu ciekawość.
- nastawione do tyłu to objaw podporządkowania, znak, że koń czuje się niepewnie.
- uszy obwisłe, w pozycji „na osiołka” to sygnał apatii, zmęczenia lub choroby. Koń, który tak trzyma uszy ma deprechę, zainwestuj w prozac:)
- uszy położone płasko na łbie do tyłu, stulone i aż wbite w grzywę to groźba. Nie zbliżaj się, koń lojalnie ostrzega, że zaraz w ruch pójdą zęby i kopyta. Wściekły jak pies.
Uszy konia są bardzo ruchliwe. Obracają się na wszystkie strony i nasłuchują jak radary. Jeśli koń zwraca uszy do tyłu to po prostu słucha, a nie grozi. Natomiast jeśli porusza nimi bardzo szybko to już zwiastuje strach, który rośnie i może nawet skończyć się paniką. Siedząc na koniu obserwuj jego uszy. Gdy się odezwiesz, zaraz radary zwrócą się w Twoją stronę. On Cię słucha, słuchaj go i Ty, bo mówi do Ciebie swym ciałem, a nie głosem.
WARGI
- obwisłe wargi zazwyczaj towarzyszą oślim uszom. Apatia, zmęczenie, depresja.
- wargi podwinięte, pokazujące zęby to oczywiste ostrzeżenie. Zignoruj, a spotkasz się z agresją.
JĘZYK CIAŁA
- wspinanie się, stawanie dęba to chęć dominacji i agresja. Nasz Bolek najczęściej staje tak przed Kubą, machając uniesionymi nogami. Manifestuje swoją pozycję. Przepiękny widok.
- Odwrócenie się zadem to najczęściej ostrzeżenie. Na wszelki wypadek ewakuuj się na bezpieczną odległość. Czasem jest to też sygnał braku zainteresowania, po prostu koń sprzedaje Ci ignora.
- grzebanie przednią nogą to objaw zniecierpliwienia i rosnącej złości. Koń ma dość, zaczyna się wściekać. Nasza Roza wykopała już lej jak po bombie przed stajnią. Stoi z siodłem i czeka, aż reszta będzie gotowa na wyjazd i niecierpliwi się. A jeszcze dzieciaki wiszą jej na szyi. Niedługo noga jej ze stawu wypadnie od tego grzebania.
- Tupanie przednimi nogami to zwyczajny protest. Coś jak nasze łupnięcie pięścią w stół. Czara tupie, gdy jakiś pies kręci się jej przed łbem. Złośnica.
- Wciśnięty w zad ogon sygnalizuje strach, uległość i podporządkowanie.
- Ogon sztywno uniesiony to podniecenie, ożywienie. Często tak właśnie paradują ogiery, szczególnie w obecności klaczy lub rywala.
- Jeśli koń pod siodłem ostro chłoszcze ogonem po swoich bokach to mówi, że jest niezadowolony, coś go denerwuje i drażni. Przemyśl, czym Ty lub coś w pobliżu tak mu działa na nerwy.
- Rozdęte chrapy to oznaka zaniepokojenia. Zazwyczaj towarzyszy im chrapanie.
- Pocenie się jest nie tylko wynikiem wysokiej temperatury. Jest oczywiście zupełnie naturalne po dużym wysiłku, jak i u nas. Ale koń jest jedynym zwierzęciem, które tak jak człowiek poci się z emocji. Nerwowy, przestraszony koń poci się ze strachu, stresu. Może też pocić się np. z emocji przed startem; to się często obserwuje u koni wyścigowych stojących w blokach. Jeszcze nie ruszył gamoń, a już się z niego leje. Żadne inne zwierzę nie poci się z powodów psychicznych, tę właściwość my, ludzie dzielimy tylko z koniem.
GŁOS
- chrapanie – obawa, zaniepokojenie.
- kwik to oczywiste ostrzeżenie i objaw agresji.
- ciche, spokojne rżenie to przywitanie, pozdrowienie. W ten sposób koń mówi Ci: „Witaj”.
- parskanie to znak, że koń jest zrelaksowany, zadowolony, odprężony.
- stękanie to sygnał ogromnego wysiłku. Czasem stękają konie ruszające z ciężką bryczką. Może też być to objaw bólu – stęka koń, który cierpi, odczuwa ból np. przy kolce.
- ryk – zazwyczaj podczas walki. Kto nie słyszał nigdy ryczących ogierów ten nie wie, jak skóra cierpnie na ten odgłos. Niech się łoś schowa ze swoim rykowiskiem.
- jęczenie to sygnał bólu i cierpienia. Obyście go nigdy nie słyszeli. Ja niestety tę traumę przeżyłam.
Obserwacja konia wyjaśni Ci wszystko o jego aktualnym stanie psychofizycznym. Tylko naucz się patrzeć i widzieć. To najprostsze zadanie stojące przed człowiekiem obcującym z koniem i każdy, kto ma ambicję nazywać się koniarzem, musi umieć odczytywać dawane mu sygnały. No bo już prościej niż koń je daje po prostu się nie da.
Fot. Kuba Lipczyński # Sukcesja
Daj głos!
I znów jeden wpis generuje mi powstanie kolejnego. Pisząc o końskim pojmowaniu języka gestów wspomniałam o komunikacji werbalnej, głosowej. I czuję, że powinnam do tego wrócić.
Wiadomo, że my ludzie najbardziej polegamy na komunikacji werbalnej. Oczywiście, używamy języka ciała, rozwiniętego kodu postaw, ruchów i gestów, ale to słowo mówione zajmuje najważniejsze miejsce w naszej komunikacji z innymi. Nie tylko ludźmi, ale i zwierzętami. Szkolimy psy przy użyciu komend słownych, uczymy koni określonych reakcji na pojedyncze słowa (stój, kłus, nazad, noga itp.), tresujemy foki czy zwierzęta w cyrku, by reagowały na polecenia głosowe. Jesteśmy jednak jedynym gatunkiem na ziemi, który w aż takim stopniu polega na komunikacji werbalnej. Świat zwierząt nie jest jednak zupełnie niemy, cichy. Wiemy o trąbieniu słoni, „mowie” delfinów, ryku lwów. Psy szczekają, koty miauczą, konie rżą. Zwierzęta używają głosu, ale w świecie zwierząt głos nie jest dominującą formą kontaktu z drugim osobnikiem. A same konie głosu używają stosunkowo rzadziej niż inne zwierzęta. Stado, które generuje oczywisty hałas, jest łatwiejszym łupem dla drapieżników. Dlatego obserwując pasące się konie, zwróciłam uwagę na panującą tam ciszę. Rozmawiają ze sobą, to oczywiste. Ale bardzo rzadko używają głosu. Jest cała gama odgłosów wydawanych przez konie: rżenie, kwiki, parskanie, a nawet jęki. Konie polegają jednak głównie na komunikacji niewerbalnej, a samego głosu używają rzadko. To, że my ludzie polegamy głównie na kontaktach głosowych, utrudnia nam uzyskanie porozumienia.
Z koniem można porozumiewać się głosem. Problemem jest to, że używamy go zbyt wiele i przez to odwrażliwiamy, odczulamy konie na głos. Jesteśmy gadułami i często zalewamy konie całym potokiem niepojętych dla nich oracji, lub najzwyczajniej w świecie przesadzamy z ilością głosowych bodźców. Cmokamy, gwiżdżemy, wydajemy z siebie całą gamę najróżniejszych dźwięków. (Nie znoszę cmokania – jest nieeleganckie i działa mi na nerwy. Wyobrażam sobie, jak musi działać na konia.) Zalewamy konie sygnałami dźwiękowymi i powtarzamy je bez końca przez co tracą swoją moc. Jeśli mówisz do konia „stój!” to on ma stanąć. Po cholerę drzesz się: prrrrr! stój! gdy chodzi Ci tylko o przejście do stępa? Nic dziwnego, że „głupi” koń nie słucha. Większość bodźców głosowych jest przez konie ignorowana, bo zatraciły już ich sens. W potoku wypowiadanych do nich słów trudno im odnaleźć te, które są komendą, kluczem do wykonania konkretnego zadania. Jeśli mówisz do konia „dobry konik”, po dobrze wykonanym ćwiczeniu, to jest to dla konia nagroda i tak koń te słowa rozumie. Jeśli pół dnia klepiesz konia po tyłku i mówisz jaki jest dobry i grzeczny to koń zaczyna te słowa ignorować. Nie rozumie tego hałasu.
Nie twierdzę, że do konia nie powinno się mówić. Wprost przeciwnie – mów, ile chcesz! Opowiedz mu całe swoje życie, zwierz się z marzeń, zdradź na kogo będziesz glosować w wyborach prezydenckich i co zjesz jutro na obiad. Z tonu Twojego głosu koń wyciągnie informację, jakim człowiekiem jesteś – czy mu zagrażasz, czy go lubisz, czy jesteś zdenerwowany czy zrelaksowany. Mów, ile chcesz. Tylko nie myl tego z rozmową. Z koniem rozmawia się językiem ciała i pojedynczymi komendami głosowymi. Jak często konie między sobą używają głosu? Jeśli chcesz porozmawiać z koniem to używaj głosu tak jak on – rzadko, ale w konkretnym celu. Na takie słowne komendy koń zareaguje i odpowie. W ten sposób Wasza komunikacja będzie przebiegać bez zakłóceń.
Fot. Ania Porożynska # Esauł
Autor: Ania Kategoria: NATURAL