Każdy lubi się bawić. Każdy młody. Z wiekiem przechodzi ochota na imprezowanie, a pojawiają się inne rozrywki, na przykład narzekanie na balującą młodzież. Z końmi jest tak samo: młode balują, a emeryci sarkają i dyscyplinują wesołków. Konie bardzo lubią wspólne zabawy. Najwięcej bawią się źrebięta i końskie nastolatki, z wiekiem koń staje się bardziej stateczny i hmmm… nudny. Zabawy są bardzo istotne dla prawidłowego rozwoju społecznego konia. Dlatego tak ważne jest, by źrebię miało towarzystwo w swoim wieku i nie chowało się tylko w otoczeniu starych pryków. Pisałam o tym tutaj przy okazji wpisu o opiece nad źrebną klaczą i oseskiem. Towarzystwo rówieśników zapewnia źrebiętom możliwość rozwijającej fizycznie zabawy i najlepiej uczy społecznych zachowań. Wspólnie testują one swoje granice, wygłupiają się, rozwijają kondycję i refleks, uczą zachowań niezbędnych do późniejszej walki o dominację, ćwiczą na przyszłość seksualne zagrywki. Uwielbiam obserwować bawiące się źrebięta. Ogierki staczają dużo ciekawsze i bardziej rozbudowane zabawy; igraszki klaczy są grzeczniejsze i bardziej stonowane. Wiadomo – chłopaki latają z pistoletami i bawią się w wojnę, a dziewczynki bawią się lalkami w dom. Jak w naszym życiu, nie jest to regułą :)
Pierwszą zabawą, której uczy się źrebię jest bieganie. Widzieliście kiedyś źrebaka, który po raz pierwszy wychodzi z mamą z boksu? Najpierw przestraszony trzyma się mamusinej kiecki, a w chwilę potem zadziera ogon i start! Leci, jakby go coś ugryzło: bez planu, bez koncepcji trasy, po prostu zasuwa na pełnym gazie w kółko, po prostej, znowu w kółko, nagły zwrot, nieplanowana gleba, gdy plączą się niewprawne nogi i znowu start i dzida nie wiadomo gdzie i po co. Coś pięknego! Te pierwsze biegi są tak urocze, że po prostu nie można się nie śmiać, obserwując takiego podjaranego swobodą gamonia. One tak bardzo się cieszą, że to potrafią, że mogą! W bieganie źrebię bawi się samo – matka nie uczestniczy w tym entuzjastycznym roztrzepaniu. W zasadzie klacze raczej nie bawią się ze swoimi dziećmi; maluchom musi wystarczyć, że matka toleruje ich głupawkę. Starsi członkowie stada nie są zbyt tolerancyjni. O ile źrebakowi sporo mogą jeszcze przepuścić, to nastolatek już ma gorzej – zaczyna się proces wychowawczy i tolerancja starszyzny wobec wygłupów smarkacza spada do zera.
Fot. Asia Korzon # Berek! Goń mnie!
Gdy źrebię ma kumpla w zbliżonym wieku zabawy stają się dużo ciekawsze. Bieganie nadal w modzie, ale na topie są siłowanie się, stawanie dęba, przepychanki. Najlepsze jest inicjowanie zabawy: nasz Carewicz podchodził do Chabra i sprzedawał mu bez pardonu kopa. Zawsze kończyło się to boksowaniem i zapasami, nierzadko ogierki aż klękały. Chaber zapraszał Carewicza czy Czarodziejkę do wspólnej zabawy bardziej subtelnie – trącał je pyskiem, podgryzał, łapał zębami za nogi. W tamtym czasie mieliśmy cztery źrebaki z tego samego kwartału: Carewicza, Czarodziejkę, Chabra i Morgana. Uwielbiałam obserwować wygłupy tej czwórki – charaktery i charakterki jak na dłoni. Nie ma to jak towarzysz zabaw, bez niego źrebak ma nudne dzieciństwo. Cudak od Kołysanki, który był kinder-niespodzianką w naszej stajni, przez całe lato bawił się sam, dopiero pod koniec września przyjechała do nas Iliada z Odyseją. Właściwie Cudak nie bawił się sam – gdy nie ma towarzysza, źrebak zaczyna bawić się z człowiekiem. Nasz Cudaczek bawił się z obozowiczami – w bieganie, w siłowanie, w gryzienie, w zaczepianie, iskanie itp. To słodkie w wykonaniu kilkumiesięcznej maskotki, ale później może być problemem. Końskie zabawy są ostre, lepiej nie zachęcać, by koń bawił się z nami, bo z czasem możemy już tych zabaw nie ogarnąć. Taki koński nastolatek, który będzie nas zapraszał podczas treningu do zabawy w zapasy i boksowanie to może być problem. Lepiej zapewnić mu końskiego towarzysza i nie prowokować zabawy, która może się dla nas skończyć trepanacją czaszki :)
Fot. Kuba Lipczyński # Chaber vs. Carewicz
Fot. czubajka.pl # Mirek bawi się z Likierem. Uwielbiał się z nim bawić. W rezultacie duży Likier uważał, że podgryzanie, szarpanie i zaczepianie człowieka to świetna rozrywka. Dla człowieka też.
Gdy kumpel nie reaguje na zaczepki i nie ma ochoty na wspólne harce, to konik szuka rozrywek sam. Konie często bawią się przedmiotami podnoszonymi z ziemi: patykiem, szyszką. Młodzież pracująca pod siodłem wciąż ma ochotę na figle – zabierają szczotki do czesania, podrzucają w zębach toczki, ściągają czapraki z płotu. Taki przedmiot trzymany w zębach to świetna rozrywka: można nim potrząsać na boki, można go upuszczać i podnosić, podrzucać. Młody Chaber bawił się kiedyś przez 20 minut patykiem. Podnosił go i upuszczał, a ilość powtórzeń wcale nie wpływała na atrakcyjność rozrywki.
Fot. Asia Korzon # Cudak bawi się uwiązem.
Fot. Kuba Lipczyński # Chaber z patykiem. Aport!
Wszystkie zabawy obserwowane z boku są pocieszne i rozkosznie rozczulające. Nieważne, czy bawią się dzieci, szczenięta czy źrebaki. Zabawa pełni bardzo ważną rolę w rozwoju społecznym i psychicznym szkrabów. Ten etap dotyczy młodych każdego gatunku. Tak samo jak nadchodzący po nim etap tetryka, który chce mieć tylko święty spokój. Stare konie nie lubią się bawić, a co więcej stają się nietolerancyjne wobec wygłupów młodzieży. A szkoda, bo dziecięca radość i entuzjazm to coś wspaniałego. Warto jak najdłużej zachować w sobie coś z dziecka. I to też dotyczy każdego gatunku.
Ps. Mama reaktywuje hodowlę! Hurra! Znów będą grupki źrebaków w stajni i wygłupy na pastwisku. Brakowało mi tego. Brakowało temu wewnętrznemu dziecku, które w sobie pielęgnuję. Ono się zawsze tak cieszy, gdy ogląda końskie zabawy:) W was też się obudzi, gdy do nas przyjedziecie na sesję obserwacyjną, zapraszam!
Ps. Taką piłkę muszę skołować do stajni dla przyszłych źrebiąt z hodowli mamy! A po sesji odczulania nagram też filmik jak kiwają się starsze konie :)
It’s party time! Jak się bawią konie?
Fot. Asia Korzon # Cudak z Marzeną
Każdy lubi się bawić. Każdy młody. Z wiekiem przechodzi ochota na imprezowanie, a pojawiają się inne rozrywki, na przykład narzekanie na balującą młodzież. Z końmi jest tak samo: młode balują, a emeryci sarkają i dyscyplinują wesołków. Konie bardzo lubią wspólne zabawy. Najwięcej bawią się źrebięta i końskie nastolatki, z wiekiem koń staje się bardziej stateczny i hmmm… nudny. Zabawy są bardzo istotne dla prawidłowego rozwoju społecznego konia. Dlatego tak ważne jest, by źrebię miało towarzystwo w swoim wieku i nie chowało się tylko w otoczeniu starych pryków. Pisałam o tym tutaj przy okazji wpisu o opiece nad źrebną klaczą i oseskiem. Towarzystwo rówieśników zapewnia źrebiętom możliwość rozwijającej fizycznie zabawy i najlepiej uczy społecznych zachowań. Wspólnie testują one swoje granice, wygłupiają się, rozwijają kondycję i refleks, uczą zachowań niezbędnych do późniejszej walki o dominację, ćwiczą na przyszłość seksualne zagrywki. Uwielbiam obserwować bawiące się źrebięta. Ogierki staczają dużo ciekawsze i bardziej rozbudowane zabawy; igraszki klaczy są grzeczniejsze i bardziej stonowane. Wiadomo – chłopaki latają z pistoletami i bawią się w wojnę, a dziewczynki bawią się lalkami w dom. Jak w naszym życiu, nie jest to regułą :)
Pierwszą zabawą, której uczy się źrebię jest bieganie. Widzieliście kiedyś źrebaka, który po raz pierwszy wychodzi z mamą z boksu? Najpierw przestraszony trzyma się mamusinej kiecki, a w chwilę potem zadziera ogon i start! Leci, jakby go coś ugryzło: bez planu, bez koncepcji trasy, po prostu zasuwa na pełnym gazie w kółko, po prostej, znowu w kółko, nagły zwrot, nieplanowana gleba, gdy plączą się niewprawne nogi i znowu start i dzida nie wiadomo gdzie i po co. Coś pięknego! Te pierwsze biegi są tak urocze, że po prostu nie można się nie śmiać, obserwując takiego podjaranego swobodą gamonia. One tak bardzo się cieszą, że to potrafią, że mogą! W bieganie źrebię bawi się samo – matka nie uczestniczy w tym entuzjastycznym roztrzepaniu. W zasadzie klacze raczej nie bawią się ze swoimi dziećmi; maluchom musi wystarczyć, że matka toleruje ich głupawkę. Starsi członkowie stada nie są zbyt tolerancyjni. O ile źrebakowi sporo mogą jeszcze przepuścić, to nastolatek już ma gorzej – zaczyna się proces wychowawczy i tolerancja starszyzny wobec wygłupów smarkacza spada do zera.
Fot. Asia Korzon # Berek! Goń mnie!
Gdy źrebię ma kumpla w zbliżonym wieku zabawy stają się dużo ciekawsze. Bieganie nadal w modzie, ale na topie są siłowanie się, stawanie dęba, przepychanki. Najlepsze jest inicjowanie zabawy: nasz Carewicz podchodził do Chabra i sprzedawał mu bez pardonu kopa. Zawsze kończyło się to boksowaniem i zapasami, nierzadko ogierki aż klękały. Chaber zapraszał Carewicza czy Czarodziejkę do wspólnej zabawy bardziej subtelnie – trącał je pyskiem, podgryzał, łapał zębami za nogi. W tamtym czasie mieliśmy cztery źrebaki z tego samego kwartału: Carewicza, Czarodziejkę, Chabra i Morgana. Uwielbiałam obserwować wygłupy tej czwórki – charaktery i charakterki jak na dłoni. Nie ma to jak towarzysz zabaw, bez niego źrebak ma nudne dzieciństwo. Cudak od Kołysanki, który był kinder-niespodzianką w naszej stajni, przez całe lato bawił się sam, dopiero pod koniec września przyjechała do nas Iliada z Odyseją. Właściwie Cudak nie bawił się sam – gdy nie ma towarzysza, źrebak zaczyna bawić się z człowiekiem. Nasz Cudaczek bawił się z obozowiczami – w bieganie, w siłowanie, w gryzienie, w zaczepianie, iskanie itp. To słodkie w wykonaniu kilkumiesięcznej maskotki, ale później może być problemem. Końskie zabawy są ostre, lepiej nie zachęcać, by koń bawił się z nami, bo z czasem możemy już tych zabaw nie ogarnąć. Taki koński nastolatek, który będzie nas zapraszał podczas treningu do zabawy w zapasy i boksowanie to może być problem. Lepiej zapewnić mu końskiego towarzysza i nie prowokować zabawy, która może się dla nas skończyć trepanacją czaszki :)
Fot. Kuba Lipczyński # Chaber vs. Carewicz
Fot. czubajka.pl # Mirek bawi się z Likierem. Uwielbiał się z nim bawić. W rezultacie duży Likier uważał, że podgryzanie, szarpanie i zaczepianie człowieka to świetna rozrywka. Dla człowieka też.
Gdy kumpel nie reaguje na zaczepki i nie ma ochoty na wspólne harce, to konik szuka rozrywek sam. Konie często bawią się przedmiotami podnoszonymi z ziemi: patykiem, szyszką. Młodzież pracująca pod siodłem wciąż ma ochotę na figle – zabierają szczotki do czesania, podrzucają w zębach toczki, ściągają czapraki z płotu. Taki przedmiot trzymany w zębach to świetna rozrywka: można nim potrząsać na boki, można go upuszczać i podnosić, podrzucać. Młody Chaber bawił się kiedyś przez 20 minut patykiem. Podnosił go i upuszczał, a ilość powtórzeń wcale nie wpływała na atrakcyjność rozrywki.
Fot. Asia Korzon # Cudak bawi się uwiązem.
Fot. Kuba Lipczyński # Chaber z patykiem. Aport!
Wszystkie zabawy obserwowane z boku są pocieszne i rozkosznie rozczulające. Nieważne, czy bawią się dzieci, szczenięta czy źrebaki. Zabawa pełni bardzo ważną rolę w rozwoju społecznym i psychicznym szkrabów. Ten etap dotyczy młodych każdego gatunku. Tak samo jak nadchodzący po nim etap tetryka, który chce mieć tylko święty spokój. Stare konie nie lubią się bawić, a co więcej stają się nietolerancyjne wobec wygłupów młodzieży. A szkoda, bo dziecięca radość i entuzjazm to coś wspaniałego. Warto jak najdłużej zachować w sobie coś z dziecka. I to też dotyczy każdego gatunku.
Ps. Mama reaktywuje hodowlę! Hurra! Znów będą grupki źrebaków w stajni i wygłupy na pastwisku. Brakowało mi tego. Brakowało temu wewnętrznemu dziecku, które w sobie pielęgnuję. Ono się zawsze tak cieszy, gdy ogląda końskie zabawy:) W was też się obudzi, gdy do nas przyjedziecie na sesję obserwacyjną, zapraszam!
Ps. Taką piłkę muszę skołować do stajni dla przyszłych źrebiąt z hodowli mamy! A po sesji odczulania nagram też filmik jak kiwają się starsze konie :)
https://youtu.be/3b6ucEsyOv8
Autor: Ania Kategoria: NATURAL