Ochraniacze na końskie kończyny stosuje się wtedy, gdy zachodzi taka potrzeba, bo koń ma skłonności do ranienia własnych nóg. Jasne i proste – musisz, więc chronisz. Często jednak zakłada się ochraniacze koniom właściwie bez wyraźnej potrzeby. I ja jestem zwolennikiem tej szkoły! O końskie nogi trzeba dbać, bo bez tych nóg konia nie ma. Jeśli Twojemu koniowi choć raz przydarzyło się zranić własną nogę to nie zastanawiaj się i kup ochraniacze. Lepiej dmuchać na zimne niż leczyć kulawiznę, która jak wiadomo jest poważnym sygnałem alarmowym i może skończyć się różnie, wraz z najgorszym scenariuszem, którego nikomu nie życzę.
Kategorycznie ochraniacze powinny nosić konie, które mają skłonność do strychowania lub ścigania. STRYCHOWANIE jest wtedy, gdy koń podczas ruchu kaleczy jedną nogę nogę sąsiednią – przednią lewą zahacza o przednią prawą lub robi to w przypadku nóg tylnych. Widać to dość wyraźnie, często wręcz słychać, a jeśli nie jesteście pewni czy Wasz ancymon odwala ten numer to posmarujcie mu kopytka białą kredą i pogońcie kłusem – w miejscach dotyku kreda będzie starta. Tylko nie sprawdzajcie tego na lonży, a na prostej drodze – na łuku nawet koń, który normalnie nie strychuje może się zaplątać. ŚCIGANIE SIĘ to zahaczanie czubkiem kopyta tylnej nogi o tył nogi przedniej. Kopyto tylne może uderzać w 4P – piętkę, podeszwę, podkowę lub pęcinę. Taki koń kaleczy sobie ścięgna, rani kopytko, uderza w staw pęcinowy. Niebezpieczna i urazowa przypadłość, więc trzeba chronić gamonia, który sam sobie robi krzywdę. Przyczyną takich wadliwych chodów może być nieprawidłowa budowa konia np. zła postawa kończyn, ścięty zad itp. Często taki chód przytrafia się koniom zmęczonym, sforsowanym ciężką pracą. Ochraniacze są niezbędne! Do strychujących koni stosuje się tzw. strychulce; u ścigających zakłada się kaloszki na kopytko.
Ochraniacze warto zakładać bez wyraźnej przyczyny, ot tak na wszelki wypadek. Dlatego, że końskie nogi to ich najcenniejszy skarb, a my wymagamy by je mocno eksploatowały. Ochraniacze przydają się wszędzie:
- jazda w terenie – nie przewidzisz specyfiki podłoża i przeszkód, które możesz napotkać. Różne nawierzchnie, pochyłości, szyszki, kamienie, miękkie piachy i twardy asfalt, błotka i kamienne rynny – koński krok napotka różne niespodzianki i może się poplątać. Wybierz ochraniacze z wodoodpornego tworzywa, mocne i wytrzymałe, łatwe do czyszczenia.
- ujeżdżenie – chody boczne i ćwiczenia na łuku mogą powodować plątanie się nóg i ranienie jednej o drugą. Chroń nadpęcia i stawy pęcinowe konia zakładając ochraniacze na przód i tył.
- skoki – wiadomo, że koń-skoczek naraża się na urazy ścięgien i stawów, a nawet tzw. nakostniaki, gdy uderza nogami o drągi przeszkód. Do skoków warto założyć ochraniacze na przednie nogi. Wiem, że wielu zawodników rezygnuje z tego, wychodząc z założenia, że koń bez ochraniaczy będzie bardziej uważał, by nie zahaczyć o drąg, bo ból uderzenia skutecznie go tego nauczy. Ta nauka może mieć przykre następstwa; lepiej nie prowokować.
- lonżowanie – jak wspomniałam, ćwiczenia na łuku mogą zwiększać ryzyko powstania strychowania. Zakładaj ochraniacze na przód i tył.
- wybieg – nie zalecam, by koń łaził po pastwisku w kozakach, ale jeśli wypuszczasz swojego konia na wybieg, to często jest on tak uradowany tą swobodą, że wykonuje kilka baranków i bryknięć z niepohamowanej i entuzjastycznej radości. Może sobie wtedy zranić którąś z nóg, warto zabezpieczyć, jeśli Wasz ma taką tendencję do radosnej ekspresji.
Jakie ochraniacze stosować? Wybór jest przeogromny, przy zakupie warto wiedzieć, że:
- skórzane ochraniacze są trwałe, ale wymagają sporej pielęgnacji. Zaniedbasz – masz szajs. Konserwujesz, smarujesz, dbasz – masz ochraniacze wytrzymałe i porządne, na lata.
- ochraniacze z tworzyw sztucznych nie są tak mocne i trwałe, jak te skórzane, ale z pewnością są łatwe do utrzymania w czystości i pielęgnacji. Te droższe, wykonane z tworzyw najwyższej jakości starczą na lata, a ich konserwacja zajmuje minutę.
- najtańsze są ochraniacze filcowe, ale wcale nie znaczy, że najgorsze. Spełnią swoją rolę, ale nie w terenie. Łatwo się brudzą, chłoną wilgoć, nie są trwałe. Sprawdzą się w krytej ujeżdżalni.
- wybierz ochraniacze, które są wyposażone w wkładkę z pianki lub kauczuku – dobrze amortyzują ewentualne uderzenia. Niektóre mają wkład z naturalnego futerka – też super
- najwygodniejsze są zapięcia na rzepy – montujesz je na końskiej nodze w chwilę-beret, ale pamiętaj, że ubrudzony rzep przestaje funkcjonować.
- zapięcia na sprzączki są najlepsze w jazdy terenowe – mocne, nie luzują się, nie puszczają. Tylko zapianie trochę trwa – musisz się nieźle nakucać między końskimi nogami, by pozapinać wszystkie paski. To trochę trwa, a jeśli Twój koń nie wykazuje cierpliwości, to uważaj na szczękę – ustawiaj się z boku nogi, a nie przed nią lub za nią.
Nie bój się przesadzić w trosce o zdrowie nóg swojego konia – zakładaj ochraniacze nawet, gdy chód konia jest prawidłowy, bo zranienie może mu się przytrafić zawsze i wszędzie. A każda rana i uderzenie może przerodzić się w kulawiznę, która pozbawi Cię możliwości jazdy konnej, a co gorsza pozbawi Twojego konia radości i sensu życia.
Fot. Karolina Błaszczyk # Talar wł. Agata Choszcz
Ochraniacze na nogi – warto?
Ochraniacze na końskie kończyny stosuje się wtedy, gdy zachodzi taka potrzeba, bo koń ma skłonności do ranienia własnych nóg. Jasne i proste – musisz, więc chronisz. Często jednak zakłada się ochraniacze koniom właściwie bez wyraźnej potrzeby. I ja jestem zwolennikiem tej szkoły! O końskie nogi trzeba dbać, bo bez tych nóg konia nie ma. Jeśli Twojemu koniowi choć raz przydarzyło się zranić własną nogę to nie zastanawiaj się i kup ochraniacze. Lepiej dmuchać na zimne niż leczyć kulawiznę, która jak wiadomo jest poważnym sygnałem alarmowym i może skończyć się różnie, wraz z najgorszym scenariuszem, którego nikomu nie życzę.
Kategorycznie ochraniacze powinny nosić konie, które mają skłonność do strychowania lub ścigania. STRYCHOWANIE jest wtedy, gdy koń podczas ruchu kaleczy jedną nogę nogę sąsiednią – przednią lewą zahacza o przednią prawą lub robi to w przypadku nóg tylnych. Widać to dość wyraźnie, często wręcz słychać, a jeśli nie jesteście pewni czy Wasz ancymon odwala ten numer to posmarujcie mu kopytka białą kredą i pogońcie kłusem – w miejscach dotyku kreda będzie starta. Tylko nie sprawdzajcie tego na lonży, a na prostej drodze – na łuku nawet koń, który normalnie nie strychuje może się zaplątać. ŚCIGANIE SIĘ to zahaczanie czubkiem kopyta tylnej nogi o tył nogi przedniej. Kopyto tylne może uderzać w 4P – piętkę, podeszwę, podkowę lub pęcinę. Taki koń kaleczy sobie ścięgna, rani kopytko, uderza w staw pęcinowy. Niebezpieczna i urazowa przypadłość, więc trzeba chronić gamonia, który sam sobie robi krzywdę. Przyczyną takich wadliwych chodów może być nieprawidłowa budowa konia np. zła postawa kończyn, ścięty zad itp. Często taki chód przytrafia się koniom zmęczonym, sforsowanym ciężką pracą. Ochraniacze są niezbędne! Do strychujących koni stosuje się tzw. strychulce; u ścigających zakłada się kaloszki na kopytko.
Ochraniacze warto zakładać bez wyraźnej przyczyny, ot tak na wszelki wypadek. Dlatego, że końskie nogi to ich najcenniejszy skarb, a my wymagamy by je mocno eksploatowały. Ochraniacze przydają się wszędzie:
Jakie ochraniacze stosować? Wybór jest przeogromny, przy zakupie warto wiedzieć, że:
Nie bój się przesadzić w trosce o zdrowie nóg swojego konia – zakładaj ochraniacze nawet, gdy chód konia jest prawidłowy, bo zranienie może mu się przytrafić zawsze i wszędzie. A każda rana i uderzenie może przerodzić się w kulawiznę, która pozbawi Cię możliwości jazdy konnej, a co gorsza pozbawi Twojego konia radości i sensu życia.
Fot. Karolina Błaszczyk # Talar wł. Agata Choszcz
Przeczytaj również
Autor: Ania Kategoria: TEORIA vs. PRAKTYKA