Pij mleko – będziesz wielki!

533642_49752293

Jak wszystkie ssaki, małe źrebięta piją mleko matek. Czy wiecie, jakim eliksirem zdrowia jest mleko klaczy? I nie mówię tu tylko o dobroczynnym wpływie na oseska!

Klacz ma wymię z dwoma gruczołami mlekowymi. Krowa ma ich aż cztery, a owca i koza, tak jak klacz – parę. Wymiona zbudowane są z tkanki gruczołowej (to w niej wytwarzane jest mleczko), tkanki łącznej (ona podtrzymuje wszystko na miejscu) oraz przewodów, które zakończone są tzw. strzykami. Tak dla jasności –  napisałam, że klacz ma dwa gruczoły mlekowe – tak naprawdę wymię (czyli gruczoł mlekowy) podzielone jest na dwie połówki, z których każda ma jeden sutek z brodawką sutkową. Oddzielone są bruzdą. W tej bruździe często zbiera się brud sklejony potem lub mlekiem. Właściciel klaczy musi pamiętać, by przemywać jej wymiona i dbać o ich higienę. Nawet u klaczy, które nigdy nie karmiły. Często pokazuję obozowiczom, jaki brud gromadzi się w tej bruździe. Nasze klacze be problemu dają dotykać swoje wymiona, choć pewnie niekoniecznie to lubią.

Źrebna klacz zaczyna produkować mleczko około miesiąca przed planowanym porodem. Rusza cała maszyneria i produkcja idzie pełną parą. Jakieś 8-10 dni przed wyźrebieniem mleko pojawia się już w sutkach i można sprawdzić to próbą udoju. Ta wydzielina jest b. bogata w immunoglobiny, stanowi cenny składnik pierwszych łyczków oseska. Pierwsze mleko klaczy pojawiające się tuż po porodzie to tzw. siara. Siara w odróżnieniu od mleka, ma więcej tłuszczu i białka, a mniej laktozy. Jest bogata w potas, fosfor, immunoglobinę, która wspiera układ odpornościowy źrebaczka, a także składniki, które pomagają źrebięciu oddać tzw. smółkę, czyli pierwszy kał, który zaczął gromadzić się w jelitach źrebaka jeszcze w życiu płodowym. Smółka zawiera wody płodowe, maź płodową, nabłonek, a nawet sierść. Wydalenie smółki jest kluczowe dla życia źrebaka. Jeśli nie odda jej do drugiej doby życia to po prostu zdechnie. Dlatego siara jest tak ważna. Poza tym źrebię rodzi się praktycznie zupełnie  nieodporne na zarazki i wirusy. Budowa łożyska klaczy uniemożliwia przekazywanie ciał odpornościowych krwiobiegiem matki i dopiero siara uzupełnia braki u malucha. Zdrowy źrebaczek zaczyna szukać sutka i pić siarę do ok. 2 godzin po porodzie. Już trzy minuty po narodzinach źrebak unosi główkę, po godzinie już stoi na słabych nóżkach. Zwykle potrzebuje kilku prób, ale podnosi się dość szybko. W naturalnym środowisku miało to kluczowe znaczenie – matka z dzieckiem powinna szybko oddalić się z miejsca porodu zanim zapach przyciągnie drapieżniki. Źrebięta powinny pić mleko mamusi około pół roku. Po tym czasie można je odstawić od matki, co zahamuje laktację klaczy i wysuszy jej wymię. Taki odstawiony półroczniak to odsadek. Teoretycznie jak długo źrebię ssie, tak długo klacz utrzymuje laktację. Z braku miejsca w stajni zostawialiśmy nasze źrebaki z matkami w boksach i dochodziło do takich sytuacji, że stary koń, który już normalnie zajadał owies, siano i pasł się na pastwisku, nadal ssał cyca. Carewicz wracał z jazdy, czekał aż zdejmie się mu siodło i meldował się u cycka Czubajki jeszcze jako ponad trzylatek! Tak długa laktacja odbija się na kondycji klaczy – produkcja mleka ją osłabia, nie powinno się pozwalać na takie ekscesy.

Wiedzieliście, że mleko klaczy jest bardzo zbliżone swoim składem i właściwościami do mleka kobiecego? Mleko krowie, owcze czy kozie nie ma nawet startu do ludzkiego i dlatego też to właśnie kobyle mleczko jest używane jako jeden ze składników mieszanek dla niemowląt. Mój Stasiu urodził się w tym samym miesiącu co Raptus i Tajga, mogłabym z powodzeniem butelkować mleczko haflingerek. Potrzeby nie było:)

Mleko klaczy jest bardzo wartościowym napojem leczniczym. Można je z powodzeniem stosować w profilaktyce chorób serca, układu krążenia, marskości wątroby, wrzodach żołądka, chorobach płuc i oskrzeli. Gdybym regularnie strzelała sobie szota z kobylego mleka, to może do dziś miałabym swój woreczek żółciowy. Nawet gruźlicę leczono mlekiem klaczy i to jeszcze na początku XX w. Takie mleczko jest bogate w wapń, witaminy, żelazo. Pomaga więc walczyć z anemią (żelazo), osteoporozą (mleko klaczy przyspiesza i ułatwia przyswajanie wapnia), astmą atopową (eliminuje i chroni przed czynnikami alergizującymi). Może być też przydatne w detoksyzacji organizmu np. po szczepieniu lub antybiotykoterapii. Potwierdzono również, że wywołuje ono martwice niektórych komórek nowotworowych, dlatego powinno być przyjmowane po chemio- i radioterapiach. No nic, tylko pić ten eliksir zdrowia i długowieczności! Chińczycy pili go już 4000 lat temu, starożytni Rzymianie, Grecy i Egipcjanie również.

Kto się brzydzi pić kobyle mleko ten może sobie zafundować granulat mleczny lub łykać kapsułki. Serio! Mleko można też stosować na skórę – np. Kleopatra regularnie zażywała kąpieli w mleku, Poppea Sabina (żona Nerona) taplała się w mleku oślic (zbliżonym). Kobyle mleko przyspiesza gojenie się ran i chroni skórę przed szkodliwymi bakteriami, wirusami i grzybami. Jest składnikiem wielu kosmetyków do pielęgnacji czy leczenia skóry.

Koczownicze ludy Azji (mongołowie, tatarzy, kirgisi) do dzisiaj piją mleko klaczy. Robią z niego tzw. kumys, musujący, kwaskowaty alkoholowy napój  mleczny. Powstaje on w wyniku fermentacji cukru mlecznego i zawiera 1-3% alkoholu. Do nieprzytomności się tym nie schlejesz  (wiecie że nasz kefir tez ma jakieś 0,5% alko?). Kumys mogą pić nawet muzułmanie bez strachu, że złamią prawa Koranu.

Kobyle mleko to istny eliksir zdrowia i urody. Smaczne też jest, próbowałam – słodziutkie i delikatne. Polecam – na zdrowie! :)

DSC_5783

Fot. Kuba Lipczyński # Literatka z mamusią Lufką