Maniery przy stole

162627_5975

Kindersztuba podczas jedzenia to całkowicie ludzki wynalazek. Konie mają swoje zasady odnośnie jedzenia, a jeśli zdarza im się zachowywać jak prosię to najwidoczniej powstał problem narowu. Mało osób traktuje poważnie taki stajenny narów jak „brzydkie” jedzenie, a jednak jest to sygnał, że coś jest z końską psychiką nie tak jak trzeba. Wszystkie narowy i nałogi biorą się najczęściej z nudy, stajennego splinu lub wprowadzonej w końskie życie nerwowości.

Czasami konie jedzą zbyt żarłocznie, rozgarniając owies pyskiem w żłobie i rozsypując go na ściółkę. Nasz Raszdi tak miesza we własnym żłobie, że z upadłych ziaren owies zaczyna kiełkować i po żłobem wyrastają świeże zieloniutkie źdźbła. Część koni podnosi też pyski znad żłobu i rozgląda się nerwowo na boki, przez co z żującego pyska wypada wiele ziaren. Stajenny, po wypuszczeniu koni na pastwisko czasem otwiera boksy „prosiąt-żarłoków” i wpuszcza kury, by wyzbierały to, co zostało. W ten sposób nic się nie marnuje.  Takie rozsypywanie jedzenia to kłopot nie tylko ze względów oszczędnościowych. Często takie maniery przy stole stają się narowem, który informuje o problemie psychicznym konia. Powodem takiego żarłocznego jedzenia może być na przykład brak spokoju w stajni podczas karmienia. Konie lubią mieć ciszę i możliwość skupienia się i odprężenia podczas jedzenia.  Jeśli zapewni się koniom spokój w czasie karmienia problem rozsypywania żarcia powinien zniknąć. Czasem jednak jest on wynikiem chciwości konia, jego zazdrości. Gdy boksy stajenne sąsiadując ze sobą umożliwiają koniom kontaktowanie się, warto zadbać, by sam żłób znajdował się w najdalszym rogu, przy zamkniętej ścianie. Konie denerwują się, gdy kumpel z boku zagląda im w talerz. Nasze żłoby są przy wewnętrznych ścianach, ale konie dzielą ze sobą drabinki na siano. Nawet najwięksi przyjaciele w stajni szczerzą na siebie zęby i kładą uszy, gdy ich łby spotykają się przy tej drabince. Jeśli koń jest chciwy, zazdrosny o jedzenie, a przy tym obawia się o swą pozycję (a więc i owies we własnym żłobie) to często je zbyt żarłocznie, a nerwowe rozglądanie się powoduje, że dużo karmy spada na ściółkę. 

Rozsypywanie owsa jest narowem i tak trzeba go traktować. Należy zapewnić koniowi optymalne warunki podczas jedzenia – spokój, ciszę, brak przerywników w postaci kumpla kładącego uszy w pobliskim boksie i tupiącego w ściankę, na której wisi żłób. Nie wszystkie konie są na ten narów podatne, tak samo jak nie wszystkie łapią tkanie, łykawość, heblowanie. Jak u ludzi – jedni są podatni na nałogi, inni mają silniejszą psychikę i nie wpadają w alkoholizm czy nikotynizm. Nasz Raszdi tka, choć cała reszta stada jest od tego nałogu wolna, a przecież bytuje w tych samych warunkach. Tak samo Raszdi rozsypuje owies, a stary Kasztan wylizywał swój żłób do czysta z taką dokładnością, że nie zmarnowało się ani jedno ziarnko. I boks Kasztana był tuż przy wejściu, a Raszdi mieszkał w głębi stajni, gdzie powinien mieć więcej spokoju.

Jeśli zapewnienie spokoju podczas posiłku nie pomogło zlikwidować problemu rozsypywania owsa to można żłób takiego konia przegrodzić prętami, co uniemożliwi wygarnianie i wyrzucanie owsa na ściółkę. Mój kolega zastosował wobec swojego ogiera jeszcze inny, prostszy sposób – po prostu wrzucił mu do żłobu kilka wielkich kamieni. Koń oduczył się mieszania w talerzu jak świnia w obierach, bo kamienie skutecznie mu to utrudniały.

Zadbaj o to, by Twój koń jadł spokojnie i bez niepotrzebnej nerwowości, o kwestii oszczędności nie wspomnę. Przed wszystkim zapewni mu to zdrowie i zapobiegnie ewentualnym komplikacjom, jakie takie żarłoczne jedzenie może powodować np. kolka. Opłaca się dobrze wychować konia, by zachowywał się przy stole jak dżentelmen, a nie troglodyta :)