Koń u dentysty
Pamiętacie jak pisałam o naszej Noweli vel Zabójca na zlecenie? Wiecie co – została uleczona! To znaczy nadal jest elektryczna i temperamentna, ale już nie staje dęba pod jeźdźcem, nie wali z zadu tak wysoko, że ten, kto znajduje się za nią ma pełen ogląd wymion, nie bryka przy zagalopowaniu i nie wskakuje pod samochody na drodze serią baranków zaczynających się na poboczu, a kończących na linii środkowej jezdni. Bo ona w gruncie rzeczy normalna jest. Nadwrażliwa -tak. Temperamentna -tak. Energiczna – tak. Niezrównoważona -niejednoznacznie tak. Ale nie jest nieprzewidywalną wariatką. Bo nie miała problemów psychicznych, lecz całkiem prozaicznie stomatologiczne. A było tak:
Mama obserwowała ją na padoku pracującą pod Wojtkiem. I doszła do wniosku, że klacz manifestuje problem bólowy. I wcale nie boli jej mózg. To dzieje się gdzie indziej, nie w jej głowie. Diagnoza mamy brzmiała – kręgosłup. Zapakowaliśmy więc kobyłę do bukmanki i zafundowaliśmy wycieczkę na prześwietlenie rentgenowskie. Pani doktor obejrzała zdjęcia i uznała, że klacz nie ma powodów do takich reakcji. Drobne zwężenie na odcinku lędźwiowym jest, ale absolutnie nie wymaga ono takiej kontrakcji, jaką prezentowała pod siodłem Nowela. Ona jest nadwrażliwa i delikatna, ale tutaj najwyraźniej przesadza i sama ze sobą się pieści. Znarowiona jest i tyle. Skoro nie grzbiet, to co innego ją boli i przeszkadza w pracy pod siodłem? Okazało się, że zęby!
Pisałam Wam jak ważna jest profilaktyka i jak istotny jest stan końskiego uzębienia dla jego zdrowia. O różnych problemach, jakie chore zęby powodują też było. Zajrzyjcie do tego wpisu – Darowany czy nie – w zęby mu zaglądaj! Dzisiaj opowiadam jak to wygląda w praktyce na przykładzie naszej stajennej pacjentki. Bo to pacjentka stomatologiczna była, a nie psychiatryczna!
Nowela miała ostre krawędzie zębów przedtrzonowych i trzonowych. Wiadomo, że koń żując pokarm rozciera go zębami poruszając szczęką na boki. To ściera zęby i może spowodować powstanie ostrych krawędzi na zewnętrznej stronie (tzn. od strony policzka) górnych zębów. W dolnej szczęce zęby zazwyczaj ścierają się budując ostre krawędzie od strony języka. To boli. Bo te „kolce” ranią śluzówkę jamy ustnej i koński język. Macałam sobie przerośnięte i ostre zęby Noweli, gdy miała unieruchomioną i otwartą szczękę. Palce bolały, a na myśl, że Nowela nie maca tego palcem, a wrażliwą błoną śluzową policzka aż mnie wzdrygnęło. Ten koń autentycznie cierpiał – rany na policzkach i pokaleczony język bolały, a praca z wędzidłem nie ułatwiała radzenia sobie z bólem. Nic dziwnego, że klacz wybierała próbę pozbycia się jeźdźca. Dziwne jest raczej, że nie działała bardziej skutecznie i nie starła Wojtka w pył. Kopytami, bo zęby nie bardzo się nadawały do akcji.
Weterynarz skorygował ten problem – tarnikowanie zębów i Nowela jest jak ta lala. Wróciła do nas uśmiechnięta od ucha do ucha i już nie prezentuje zabójczych zapędów. Uleczona! Hurra!
Przy okazji – naszą Nowelę wzięła w obroty dr Małgorzata Adamowska. Tu macie namiar – polecam z pełnym przekonaniem. To weterynarz, który nie jest tajemniczym magiem: komentuje każdy swój ruch, wyjaśnia zrozumiałym dla laika językiem co się dzieje i czym to jest spowodowane, tłumaczy jak zapobiegać, jak leczyć. To niby normalne, a jednak nierzadko wet pracuje jakby był wtajemniczonym i jedynym na świecie specjalistą, który musi ukrywać swe zawodowe tajemnice. Ja jestem gatunkiem człowieka-pytajnika, więc zawsze zamęczałam weterynarzy milionem pytań co, jak i dlaczego. Zazwyczaj otrzymywałam odpowiedzi tak naszpikowane lekarskim żargonem i tak owinięte w bawełnę, że wiedziałam mniej niż przed zadaniem pytania. Przy dr Adamowskiej nie musiałam się wysilać i gimnastykować pytając na różne sposoby o to samo. Już na pierwsze pytanie pani doktor odpowiedziała mi tak obrazowo, że poczułam się jak uczestnik wykładu na uniwersytecie. A gdy pokazała nam zdjęcia rtg kręgosłupa naszej klaczy i wyjaśniała co przedstawiają (dla porównania i lepszego zobrazowania pokazywała nam też przykładowe foty kręgosłupów innych koni) doszłyśmy z mamą do wniosku, że już jesteśmy gotowe do pracy radiologów i profesjonalnego opisywania zdjęć. Po tym poznajesz fachowca – mówi zrozumiałym językiem i widzisz, że to nie czary-mary a doświadczenie, które zadziała na pewno. Bo wiesz dlaczego. I wierzysz, bo to jest jasne i logiczne. Pani doktor ma w ofercie również dojazd do swoich pacjentów, więc warto się z nią skontaktować. Mogę tylko zapewnić, że dobrze wydacie pieniądze i to nie astronomiczną kwotę. Mama była zaskoczona, gdy doszło do płacenia – usługa kosztowała jakieś 30% mniej, niż mama zakładała bazując na wcześniejszych doświadczeniach. To fajne, gdy jesteś traktowany po ludzku. Czy tam końsku. W każdym razie fair. Polecam panią doktor. My trafiliśmy do niej z polecenia dr Macieja Przewoźnego. Trafcie też, bo to szczęśliwy traf.
A tu fotorelacja z zabiegu tarnikowania zębów. Biedna Nowela, gdyby wiedziała w jak niekorzystnych pozach ją fotografowałam to musiałaby poczuć się zażenowana. Obiecałam jej, że nie pokażę tych fot reszcie koni z naszej stajni. Obśmiałyby ją i założyły prześmiewczy profil na fejsie. Unikamy w naszej stajni mobingu. Zdrowa atmosfera przede wszystkim.
Hannibal Lecter Equus. No, pokaż ząbki malutka.
Płukanie jamy ustnej. Wodą, nie Listerine.
Łepek podwieszony, możesz się zrelaksować koniu. To przecież istne SPA.
Chill-out. Po oczach Noweli widać, że relaksuje się na całego. Trochę pomógł zastrzyk podany przez panią doktor.
Hipopotam.
Zęby hipcia.
Pani doktor przy pracy z rękoma w paszczy lwa. Tzn. hipcia. Znaczy się konia oczywiście. Na pierwszej focie widać te drobne wiertełko. Musielibyście słyszeć odgłos – a ja durna boję się odgłosów borowania w gabinecie mojego dentysty. Phi!
I krótki filmik z zabiegu tarnikowania.
Teraz Nowela znormalniała. Można wsiadać bez obaw o utrzymanie ciągłości swojego rdzenia kręgowego. W wakacje pewnie zacznie pracę w szeregu pod obozowiczami. Wojtek rozstanie się z nią bez większych problemów, bo po pierwsze – normalny koń to żadne wyzwanie, po drugie – jego nowa klacz hanowerska Rendez Vous De Danse Chilli jest niekwestionowaną królową stajni i najpiękniejszym koniem jakiego w życiu widziałam, a po trzecie – Chilli zdetronizowała w sercu Wojtka nawet Horpynę, więc Nowela nie ma żadnych szans. Odnajdzie się w szeregu, oddając stresujące miejsce konia czołowego. I pomyśleć, że wystarczyło zadbać o zęby, by uleczyć konia. Całego. Bo to bardzo ważna rzecz, żeby zdrowe zęby mieć!
Agnieszka
4 grudnia 2015 @ 18:20
:)
Agata
4 grudnia 2015 @ 20:12
Czy to w stajni Hubertus? :)
Świetny artykuł, no i zdjęcia. :D
Ania
4 grudnia 2015 @ 20:14
Tak
Patrycja
5 grudnia 2015 @ 09:33
również bardzo polecam dr Adamowską! Nasze konie też leczy :-)
Magda
7 lutego 2017 @ 13:40
Rendez Vous De Danse Chilli.
Piękna, wysoka, szczupła – modelka! :)
Ale czym opinia amatorów końskiej urody wobec wiedzy profesjonalistów?
Sucha, koścista i przeciętnej urody Pani Aniu :))
http://hij.com.pl/proba-dzielnosci-w-zt-bielice/