Wracam dziś do psychologii uczenia się koni. Temat na blogu pojawił się ponad pół roku temu, ale z tym pojawianiem się na blogu jest jeden problem – ja pojawiam się na nim zbyt rzadko. Przepraszam. I dziękuję, że Wy pojawiacie się często, choć zagadką pozostaje dla mnie po co? Pewnie znacie już wszystkie wpisy na pamięć :) W każdym razie żałuję, że tak ciężko mi w codziennej gonitwie wykrzesać czas na większą aktywność w internetach. Żałuję, postanawiam poprawę i zgadzam się na pokutę. Jakieś propozycje? :)
A jeśli chodzi o uczenie się u koni to mamy 4 sposoby, ścieżki nauki:
Wdrukowanie – czyli imprinting, jedyna metoda, która jest nieodwracalna. O tym więcej tutaj.
Kopiowanie – mój ulubiony, świetna zabawa! Tutaj możecie sobie odświeżyć zagadnienie kopiowania u koni.
Warunkowanie, o którym opowiem Wam dzisiaj.
Samo warunkowanie możemy podzielić na dwie grupy: klasyczne i instrumentalne. Warunkowanie klasyczne najlepiej wyjaśnia i obrazuje przykład z psami Pawłowa. Z pewnością wszyscy wiecie, na czym eksperyment ten polegał. Na wszelki jednak wypadek w dużym skrócie: rosyjski fizjolog Iwan Pawłow przed każdym karmieniem psów dzwonił dzwonkiem. Wkrótce zauważył, że na sam dźwięk dzwonka psy zaczynają się ślinić, nawet kiedy karma w miskach się jeszcze nie pojawiła. I na tym polega istota warunkowania klasycznego – mechanizm wyzwalający określoną reakcję czy zachowanie przypisany zostaje do nowego bodźca. I bodziec ten w końcu samodzielnie wyzwala pewne zachowanie. Nie robiłam takich eksperymentów z końmi, ale nasze stado i tak uwarunkowało się klasycznie – rżą i stukają kopytami w ściany boksów nie na widok niesionego przez stajennego wiadra z papu, ale już na odgłos włączonego gniotownika do owsa. Warunkowanie klasyczne odbywa się w zasadzie przy udziale podświadomości. I choć intensywnie się nad tym zastanawiałam to trudno mi podać przykład wykorzystania takiego warunkowania w praktycznym treningu konia. Nasz stajenny jednak znalazł – gdy nie chce mu się wieczorem zganiać koni z pastwiska to otwiera im bramę i idzie włączyć gniotownik. Stado melduje się posłusznie przy żłobach :) Sygnał „Do stołu podano” działa prawie niezawodnie. Nie zawsze jednak opcja kolacji jest tak kusząca – część koni jest na tyle syta po całodziennym popasie, że ignorują zew gniotownika. Niektóre nie są tak pazerne i chciwe i wolą zostać na dworze. Kwestia motywacji – podejrzewam, że syty pies Pawłowa też by się nie oślinił na dźwięk dzwonka. Biologiczna reakcja organizmu jest mimowolna, ale tylko przy określonych potrzebach.
Warunkowanie instrumentalne jest dużo ciekawsze i zostawia nam, ludziom spore pole do popisu i szkolenia. Generalnie jest to nauka metodą prób i błędów, wzmocniona i utrwalona osiągnięciem sukcesu czyli nagrodą. Nauka następuje, gdy określone zachowanie wywołuje nagrodę, zamierzony cel, spełnienie jakiejś potrzeby. Tak konie uczą się na przykład otwierać własne boksy, pozbywać się jeźdźca i konieczności pracy, rozwiązywać uwiązy, otwierać bramki ogrodzeniowe na pastwiskach, pić z automatycznego poidła itp. Nauka poprzez warunkowanie instrumentalne ma miejsce wtedy, gdy zajdzie jakieś pozytywne doświadczenie. Na przykład, gdy konikowi raz uda się otworzyć swój boks to mamy wysokie prawdopodobieństwo, że powtórzy krok po kroku czynności, które mu to umożliwiły. Nasz haflinger Raptus nauczył się otwierać swój boks. Nawet miałam gdzieś filmik jak to robi, ale nie mogę odszukać w czeluściach twardego dysku i wszelkich możliwych dysków zewnętrznych. A nagrać na nowo nie mogę, bo Raptus został oduczony stosowania tej techniki :) Ale nasz mały spryciarz robił to mniej więcej tak:
Tylko nasz Raptus, aby mieć możliwość przesunięcia drzwi musiał złapać zębami pierwszy pręt i go podnieść. Był jedynym koniem, który rozpracował ten system.
Morus, nasz konik polski z kolei stosował ten sposób:
https://youtu.be/oqa46TYrH8Y
Za to ten sposób zna większość naszego stada. Tylko największe gamonie i nieogary mogłyby zostać na takim wybiegu:
Otwieranie boksu czy bramek wybiegu to dość powszechna końska umiejętność. Jak wspomniałam, większość naszego stada opanowała któryś ze sposobów. Na youtube roi się od filmików pokazujących konie, które jak Houdini wyzwalają się same :)
Nagroda w takim przypadku jest jasna – wolność. To jest właśnie uczenie się „przez sukces”. Nasz stajenny część bramek musi wiązać uwiązem. Aż mama zmieniła Raptusowi trajektorię myśleniową :) Po prostu zamiast pozytywnego doświadczenia Raptus po otwarciu bramki dostawał po nosie. Negatywne skojarzenie wyleczyło go z kombinowania i nie chciał powtarzać już tej czynności. A przynajmniej nie wtedy, gdy na korytarzu stał obserwator – człowiek mogący mu sprzedać prztyczka w nos :) I tak właśnie jest z warunkowaniem instrumentalnym – pozytywne doświadczenie czyli sukces, nagroda zapisuje się w mózgu konia i skłania do powtarzania procesu. Negatywne doświadczenie czyli kara zniechęca i oducza konia korzystania z odkrytego sposobu. Stosujecie to nagminnie w treningu konia – systemem nagród i kar. Warunkujecie konie do ukłonów, proszenia o smakołyk unoszeniem nogi, oduczacie głupot skarceniem, negatywnym wzmocnieniem. Warunkowanie instrumentalne to najpopularniejszy sposób szkolenia konia. I chociaż na początku nagradzacie każdy krok we właściwym, wymaganym przez was kierunku to później wystarczy już pochwała samego zachowania, które w tę stronę prowadzi. Mama zawsze kazała mi nagradzać najdrobniejszy przejaw zrozumienia moich intencji u konia. Z czasem nagroda przesuwana była na dalsze etapy, aż skutkowała prawidłowym wykonaniem ćwiczenia i pozytywnym wzmocnieniem tegoż. Potem szło już jak po maśle. Na przykład nauka cofania – pamiętam, że mama kazała mi pochwalić konia już po zabujaniu się w tył, gdy jeszcze żadna noga się od ziemi nie oderwała. Kolejna próba i mamy już cofniętą nogę – wow, chwalimy, nagradzamy. Zrozumiał, ekstra! No to dalej – ponowna prośba o cofnięcie i mamy kroki na wszystkich nogach – plaster marchwi ląduje w pysku konia. Na kolejne sygnały koń cofa się podręcznikowo wzdłuż całej długiej ściany. I nie nagradzasz już jednego kroku, nagradzasz wjazd tyłem do przygotowanego z drągów „garażu”.
A Wasze konie? Podajcie przykłady nauki przez warunkowanie instrumetalne!
I rzućcie okiem na tego cwaniaczka:
Albo tego – rozwiązuje uwiąz i leci prosto do pomieszczenia, w którym jest papu. Nawet otwiera skrzynię :)
Proces uczenia się – jak koń przyswaja wiedzę? ODCINEK 4 – WARUNKOWANIE
Wracam dziś do psychologii uczenia się koni. Temat na blogu pojawił się ponad pół roku temu, ale z tym pojawianiem się na blogu jest jeden problem – ja pojawiam się na nim zbyt rzadko. Przepraszam. I dziękuję, że Wy pojawiacie się często, choć zagadką pozostaje dla mnie po co? Pewnie znacie już wszystkie wpisy na pamięć :) W każdym razie żałuję, że tak ciężko mi w codziennej gonitwie wykrzesać czas na większą aktywność w internetach. Żałuję, postanawiam poprawę i zgadzam się na pokutę. Jakieś propozycje? :)
A jeśli chodzi o uczenie się u koni to mamy 4 sposoby, ścieżki nauki:
Samo warunkowanie możemy podzielić na dwie grupy: klasyczne i instrumentalne. Warunkowanie klasyczne najlepiej wyjaśnia i obrazuje przykład z psami Pawłowa. Z pewnością wszyscy wiecie, na czym eksperyment ten polegał. Na wszelki jednak wypadek w dużym skrócie: rosyjski fizjolog Iwan Pawłow przed każdym karmieniem psów dzwonił dzwonkiem. Wkrótce zauważył, że na sam dźwięk dzwonka psy zaczynają się ślinić, nawet kiedy karma w miskach się jeszcze nie pojawiła. I na tym polega istota warunkowania klasycznego – mechanizm wyzwalający określoną reakcję czy zachowanie przypisany zostaje do nowego bodźca. I bodziec ten w końcu samodzielnie wyzwala pewne zachowanie. Nie robiłam takich eksperymentów z końmi, ale nasze stado i tak uwarunkowało się klasycznie – rżą i stukają kopytami w ściany boksów nie na widok niesionego przez stajennego wiadra z papu, ale już na odgłos włączonego gniotownika do owsa. Warunkowanie klasyczne odbywa się w zasadzie przy udziale podświadomości. I choć intensywnie się nad tym zastanawiałam to trudno mi podać przykład wykorzystania takiego warunkowania w praktycznym treningu konia. Nasz stajenny jednak znalazł – gdy nie chce mu się wieczorem zganiać koni z pastwiska to otwiera im bramę i idzie włączyć gniotownik. Stado melduje się posłusznie przy żłobach :) Sygnał „Do stołu podano” działa prawie niezawodnie. Nie zawsze jednak opcja kolacji jest tak kusząca – część koni jest na tyle syta po całodziennym popasie, że ignorują zew gniotownika. Niektóre nie są tak pazerne i chciwe i wolą zostać na dworze. Kwestia motywacji – podejrzewam, że syty pies Pawłowa też by się nie oślinił na dźwięk dzwonka. Biologiczna reakcja organizmu jest mimowolna, ale tylko przy określonych potrzebach.
Warunkowanie instrumentalne jest dużo ciekawsze i zostawia nam, ludziom spore pole do popisu i szkolenia. Generalnie jest to nauka metodą prób i błędów, wzmocniona i utrwalona osiągnięciem sukcesu czyli nagrodą. Nauka następuje, gdy określone zachowanie wywołuje nagrodę, zamierzony cel, spełnienie jakiejś potrzeby. Tak konie uczą się na przykład otwierać własne boksy, pozbywać się jeźdźca i konieczności pracy, rozwiązywać uwiązy, otwierać bramki ogrodzeniowe na pastwiskach, pić z automatycznego poidła itp. Nauka poprzez warunkowanie instrumentalne ma miejsce wtedy, gdy zajdzie jakieś pozytywne doświadczenie. Na przykład, gdy konikowi raz uda się otworzyć swój boks to mamy wysokie prawdopodobieństwo, że powtórzy krok po kroku czynności, które mu to umożliwiły. Nasz haflinger Raptus nauczył się otwierać swój boks. Nawet miałam gdzieś filmik jak to robi, ale nie mogę odszukać w czeluściach twardego dysku i wszelkich możliwych dysków zewnętrznych. A nagrać na nowo nie mogę, bo Raptus został oduczony stosowania tej techniki :) Ale nasz mały spryciarz robił to mniej więcej tak:
Tylko nasz Raptus, aby mieć możliwość przesunięcia drzwi musiał złapać zębami pierwszy pręt i go podnieść. Był jedynym koniem, który rozpracował ten system.
Morus, nasz konik polski z kolei stosował ten sposób:
https://youtu.be/oqa46TYrH8Y
Za to ten sposób zna większość naszego stada. Tylko największe gamonie i nieogary mogłyby zostać na takim wybiegu:
Otwieranie boksu czy bramek wybiegu to dość powszechna końska umiejętność. Jak wspomniałam, większość naszego stada opanowała któryś ze sposobów. Na youtube roi się od filmików pokazujących konie, które jak Houdini wyzwalają się same :)
Nagroda w takim przypadku jest jasna – wolność. To jest właśnie uczenie się „przez sukces”. Nasz stajenny część bramek musi wiązać uwiązem. Aż mama zmieniła Raptusowi trajektorię myśleniową :) Po prostu zamiast pozytywnego doświadczenia Raptus po otwarciu bramki dostawał po nosie. Negatywne skojarzenie wyleczyło go z kombinowania i nie chciał powtarzać już tej czynności. A przynajmniej nie wtedy, gdy na korytarzu stał obserwator – człowiek mogący mu sprzedać prztyczka w nos :) I tak właśnie jest z warunkowaniem instrumentalnym – pozytywne doświadczenie czyli sukces, nagroda zapisuje się w mózgu konia i skłania do powtarzania procesu. Negatywne doświadczenie czyli kara zniechęca i oducza konia korzystania z odkrytego sposobu. Stosujecie to nagminnie w treningu konia – systemem nagród i kar. Warunkujecie konie do ukłonów, proszenia o smakołyk unoszeniem nogi, oduczacie głupot skarceniem, negatywnym wzmocnieniem. Warunkowanie instrumentalne to najpopularniejszy sposób szkolenia konia. I chociaż na początku nagradzacie każdy krok we właściwym, wymaganym przez was kierunku to później wystarczy już pochwała samego zachowania, które w tę stronę prowadzi. Mama zawsze kazała mi nagradzać najdrobniejszy przejaw zrozumienia moich intencji u konia. Z czasem nagroda przesuwana była na dalsze etapy, aż skutkowała prawidłowym wykonaniem ćwiczenia i pozytywnym wzmocnieniem tegoż. Potem szło już jak po maśle. Na przykład nauka cofania – pamiętam, że mama kazała mi pochwalić konia już po zabujaniu się w tył, gdy jeszcze żadna noga się od ziemi nie oderwała. Kolejna próba i mamy już cofniętą nogę – wow, chwalimy, nagradzamy. Zrozumiał, ekstra! No to dalej – ponowna prośba o cofnięcie i mamy kroki na wszystkich nogach – plaster marchwi ląduje w pysku konia. Na kolejne sygnały koń cofa się podręcznikowo wzdłuż całej długiej ściany. I nie nagradzasz już jednego kroku, nagradzasz wjazd tyłem do przygotowanego z drągów „garażu”.
A Wasze konie? Podajcie przykłady nauki przez warunkowanie instrumetalne!
I rzućcie okiem na tego cwaniaczka:
Albo tego – rozwiązuje uwiąz i leci prosto do pomieszczenia, w którym jest papu. Nawet otwiera skrzynię :)
Autor: Ania Kategoria: ARTYKUŁY